poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Schogetten, Black & White

   Na wstępie chciałabym złożyć wszystkim Wam najserdeczniejsze życzenia z okazji tych Świąt Wielkiej Nocy. Nie będę się rozwodzić i zagłębiać w szczegóły. Życzę Wam tego, czego sami sobie życzycie.
:)


Przedświąteczne zakupy wiązały się z wyjazdami do  wszystkich przecudownych marketów znajdujących się w mojej mieścinie. Jak na 15 tys mieszkańców to 8-10 dużych sklepów spożywczych znanych sieci to chyba dużo? Prawda? Nie-na-dar-mo nazywają nas zagłębiem spożywczaków. Cóż. Ja się cieszę. Netto zachwyciło mnie wielością produktów - kolejny raz z resztą. Ale jako że to okres przedświąteczny, było dużo wydatków.. Mama kazała mi się ograniczyć. Po tym jak ujrzałam nową Schogettenkę.. Wiedziałam że to mój wybór! I stało się, trafiła do kosza!

Moje przygody z marką Schogetten rozpoczęły się bardzo dawno temu. Kiedy miałam to 13 czy 14, a może nawet 15 lat miałyśmy z moją Siostrą w zwyczaju dzień w dzień chodzić do sklepu i kupować czekolady. Ona białą, ja natomiast pełnomleczną. Później moje gusta nieco się zmieniły, przez co zatrzymałam się na etapie tabliczki z napisem "praline", która fakt faktem jest moją ulubioną. I zapewne ukochaną mą zostanie na zawsze.

Jednak jako "słodyczowa blogerka" muszę otwierać się na inności, nowości i inne wspaniałości. Dlatego dziś, w ten cudowny lany poniedziałek przedstawiam Wam kolejne dziecko marki Schogetten - Black & White, czyli czekoladę mleczną z mleka alpejskiego z nadzieniem waniliowym (32%) i kawałkami ciasteczek kakaowych (2%).







Muszę przyznać, że nie przepadam za Oreo. I bałam się że dostanę takie ciastka w miniaturce. Bałam się też nieco że będzie to kolejna Milka Oreo - fu. Co dostałam? Zaglądamy do środka!






Zacznę od początku, standardowy kartonik, tym razem w kolorze czarnym zawierał w sobie tackę szczelnie owiniętą sreberkiem. Nie lubię zgrzanego sreberka, bo bardzo nie lubię niszczyć opakowań. Ale cóż. Po rozerwaniu tegoż przybytku ukazała się tacka zawierająca 18 słodkich kosteczek z pięknym wzorem na wierzchu. Ja jestem poniekąd geografem, dlatego dla mnie zawsze będzie to róża wiatrów. I koniec! :) 

Otworzenie kartonika wiązało się nie tylko z pięknym widokiem. Czekolada kusi zapachem. Mocnomlecznym, kakaowym, nieco maślanym i karmelowym. Nie wiem skąd wzięło się tam aż tyle nut. Każda z nich była swoistą osobliwością. Ale komponowały się, współgrały tworząc aromatyczny, przyciągający, magnetyzujący bukiet.

Czekolada nie jest tłusta, nie brudzi rąk, nie rozpuszcza się przy kontakcie ze skórą. Jest raczej "pomadkowa", "matowa" - wiem dziwne określenia jak na słodycze. 






Pod grubą warstwą mocnomlecznej, nieprzesadnie słodkiej, rozpływającej się w ustach czekolady, doszukamy się jasnego kremu. Masy, w której nie uświadczymy chemicznego, niepokornego, kwaskowatego smaku. Masy delikatnej, aksamitnej w smaku dokładnie takiej jak wyjętej z domowego ciasta. Minusik? Wanilii to chyba w niej jednak.. Brak. Co i tak całości nie odejmuje dobroci. Schogettenowski środek zawiera w sobie także kawałeczki faktycznie chrupiących ciastek. 

Całość może uchodzić za nieco zbyt słodką. Dla mnie ona nadal mieściła się w granicach wytrzymałości, jednak dla niektórych mógłby być to problem. Mimo iż nie przepadam za tego typu czekoladami.. Ta jest naprawdę wspaniała. Nie wywołała u mnie.. Fajerwerków. Ale było bardzo blisko. Jeżeli ją spotkacie, polecam spróbować! 




(słoneczko bawiło się światłem na zdjęciach, z przejedzenia nie mam siły ich bardziej poprawiać. wybaczcie)




Nazwa: Schogetten, Black & White
Producent: Ludwig Schokolade GmbH & Co. KG
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, tłuszcz palmowy, śmietana w proszku, mleko pełne w proszku, miazga kakaowa, serwatka słodka w proszku, mąka pszenna, tłuszcz mleczny, emulgator: lecytyny (z soi), aromat naturalny waniliowy (0.2%), kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu (0.1%), laktoza (z mleka), skrobia pszenna, aromat naturalny, sól morska, substancje spulchniające (węglany sodu, węglany amonu). Czekolada mleczna- masa kakaowa minimum 30%. Może zawierać orzeszki ziemne, orzechy i jaja.
Waga: 100g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 5/54/36
Kcal/100g: 558
Gdzie kupić: Netto
Cena: 2.99zł



Ocena: 4.5/5

20 komentarzy:

  1. Z tą marką miałam styczność chyba tylko ze dwa razy, a tak to zawsze mijam ją obojętnie. Na ten wariant może kiedyś się skuszę, skoro nie jest tłusta a pod względem słodkości mieści się w granicach wytrzymałości. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytam STOP. Poluję na nią z miesiąc. A przynajmniej od momentu gdy się dowiedziałem o tym wariancie.. Tak samo jak Brownie... Sklepów, gdzie to mogę dostać ubywa w zastraszającym tempie. Lidl był w S. zawsze bogaty, więc nadziei jeszcze nie tracę.

    PS. Niech te sklepy będą już otwarte, do jasnej ciasnej :D Ciastka, ciasteczka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciukasy za owocne łowy! Jak nie znajdziesz doślę Ci pocztą :D

      Usuń
  3. Ja też ją dorwałam w Netto i właśnie jako wielbicielka milki oreo myślałam, że będzie to coś podobnego smakowo. Mimo iż według Ciebie nie jest - to i tak cieszę się, że kupiłam tę tabliczkę bo z pewnością mi zasmakuje! :) To limitka? Czy wejdzie na stałe? Bo widziałam jeszcze caramel brownie, ale już mnie tak nie kusiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie totalnie nie jest Milką :)
      Nie, nie jest to edycja limitowana, na stałe zagości na naszych sklepowych półkach :) Ja bym spróbowała i tej carmel brownie aaaaale nie było u mnie ;/

      Usuń
  4. Nie jestem wielką fanką tej marki, ale mimo wszystko mam ochotę na tą i na drugą nowość. Sroka ze mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tą tabliczkę sprezentowała nam młodsza siostra w wielkanocnym gniazdku. Oczywiście tego samego dnia ją otworzyłyśmy i właśnie spodziewałyśmy się nadzienia typu Oreo i bardzo się zawiodłyśmy. Mleczna czekolada wokół, zaleciała nam taką taniością, że już czekoladowa figurka zajączka nieznanej marki była lepsza. Nadzienie było okropnie tłuste i poza cukrem nie wyczułyśmy żadnej innej nuty. Jedynym plusem były te kawałki ciastek, które fajnie chrupały, ponieważ bardzo lubimy kiedy w słodyczach można coś pogryźć ;) Ale to oczywiście nasze zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taniością? Tłusta? Hmm dziwne. Moim zdaniem takie połączenie (cookies&cream) tanio wyszło akurat Milce. :>
      Może się nie znam, faktycznie, mało doświadczenia mam :)

      Usuń
    2. Akurat nam Milka zdecydowanie bardziej smakuje :D I wcale to nie świadczy o tym, że się nie znasz tylko o tym, że każdy ma inny gust xD

      Usuń
  6. Hmm, może już to wiesz, może nie, więc napiszę raz jeszcze :P Do tej pory jadłam tylko dla Schogetteny i to wyłącznie dlatego, że mi je sprezentował znajomy. Uparłam się, że zacznę z nimi przygodę, jak już skończę z Ritter Sportami (w czasie podejmowania decyzji obaj producenci były dla mnie dziewiczym lądem). Dziś nie wiem, czy rzeczywiście podejdę do S. tak samo jak do R.S., bo kiedy czekolada jest z góry porcjowana na kostki, to mam wrażenie, że się nią nie najem. I przez to nastawienie tak się właśnie dzieje. A więc JEŚLI kupię, to tylko PO Ritterach i wyłącznie w formie "paluszków".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powinnam wreszcie zabrać się za Rittery. 250g nugatu kisi się w szafce a ja jakoś nie mogę do niej podejść :)
      Sama z siebie nigdy nie "najadam się" czekoladą. Moja rodzina ma radochę, ja zabieram coś około paska z każdej tablicy, a oni.. A oni pałaszują resztę. Dlatego Schogetteny w little wersji to coś również i dla mnie. Widziałam ostatnio 3 smaki.. Ale przecież GUPIA nie wzięłam :D

      Usuń
  7. Ale Ci jej zazdroszczę! Ja poleciałam do Netto, ale u mnie nie było :'(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojku:/ To niedobrze :/ Mam nadzieję, że dorwiesz gdzieś indziej :)

      Usuń
  8. ostatnio widziałam ją w netto razem z drugim nowym wariantem brownie ale ostatecznie zrezygnowałam, ponieważ spodziewałam się, że będzie to druga milka oreo. milka oreo owszem pyszna i smaczna ale to nic nowego, smakuje jak kinderki których zjadłam już w swoim życiu o wiele za dużo opakowań. :) skoro jednak mówisz, że nie smakuje jak wspomniana milka to muszę następnym razem zakupić i się przekonać osobiście. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam awersję do Milki. Oreo dla mnie była niewypałem.
      Ta czekolada może i jest podobna. Ale bardziej delikatna. Nie taka "chamska". Warto spróbować. Jeżeli wprowadzam Cię w błąd i zjesz "drugą Milkę" będę musiała nosić to brzemię do końca życia :)
      A brownie u mnie nie było :/ Buuuu ;/

      Usuń
  9. Uwielbiam te czekolady choć tego smaku jeszcze nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro uwielbiasz Schogetteny ta również powinna Ci zasmakować! :)

      Usuń