Wielki test lidlowskich Rogerów trwa! Faktycznie - świetną rodzinę wybrałam sobie do recenzowania. Bez zbędnych wstępów, zabieram się do napisania opinii brata Rogera kokosowego. Dziś przed Wami Roger w wersji kakaowej w mlecznej czekoladzie.
Muszę przyznać, że kiedy wzięłam do testu pierwsze dwa wafelki, czyli wcześniej wspomnianego Rogera w wesji kokos i tego, którego przedstawiam dziś.. Bardziej ciekawa byłam połączenia kokos + mleczna czekolada. Zapewne dlatego, że było to połączenie inne niż zwykle - inne niż w Princessie kokosowej, którą tak bardzo lubię.
Kiedy już miałam się zabrać do jedzenia tegoż ustrojstwa, nauczona dawnymi błędami, nieco się obawiałam. Ale.. Do odważnych świat należy! Wzięłam go w obroty!
Opakowanie wafelka, równie różnobarwne jak u poprzednika, utrzymane jest w żóltopomarańczowej kolorystyce - chyba to znak rozpoznawczy Rogerów. Poprzednia wersja zaakcentowana była kolorem niebieskim, natomiast ta fioletowym. Tyle jeśli chodzi o różnice. Chociaż w sumie zastanawia mnie dlaczego tamta wersja jest po polsku "kokosowa", a ten okaz okazuje się być angielskojęzycznym "cocoa with milk chocolate" :)
Po otwarciu opakowania od razu doleciał do mnie mocny ale i przyjemny kakaowy zapach, a raczej mix kakao z fistaszkiem. Bukiet okazał sie bardzo zachęcający mimo poprzednich doświadczeń. Jednak gdzieś za uszami miałam tę myśl: "Dziewczyno, tamten również pachniał sooo good!".
Kiedy wyjęłam kolegę Rogera z opakowania wkurzyłam się nieco. Kiedy tylko go dotknęłam, ten pobrudził moje palce. Jednak z tego co zauważyłam nie kruszył się tak bardzo jak kokosowy brat. Plus w minusie, minus w plusie. Poza tym, ze wstępnych oględzin wynikało, iż Roger cocoa oblany jest grubszą warstwą mlecznoczekoladowej polewy. Tu kakaowa wersja wygrała bój!
Po przekrojeniu wafelka (zaginęło mi zdjęcie, przepraszam) moim oczom ukazał się znajomy widok - ten dokładnie, z małym szczegółem - oczywiście krem był innego koloru, jasnobrązowego.
Wahałam się nieznacznie, "wgryźć się czy nie wgryźć".. Ciekawość wygrała! Po pierwszym kęsie moje kubki smakowe zalała kakaowa fala, ta w wersji kremowej jak i polewy. Łączyły się one ze sobą, tworząc w ustach ciekawą czekoladową kompozycję, przełamaną smakiem dobrze wypieczonego wafla (tego smaku nie uświadczyłam w wersji kokosowej. Czekałam tylko na tę słoną nutę, która zrujnowała mój świat przy wyżej wspomnianym bracie.. Ale na całe szczęście nie doczekałam się! Słodkie chwile nie były ulotne, trwały w nieskończoność przy akompaniamencie miłego chrupania.
Kakao wygrało z kokosem! Zdecydowanie! Jeżeli kiedykolwiek będziecie mieli w Lidlu chwile rozkmin totalnych "Którego wziąć?" - kakaowa wersja będzie tym lepszym rozwiązaniem. No chyba, że jesteście wielbicielami skrajnych wrażeń i lubicie życie na krawędzi, wtedy to właśnie polecam Rogera kokosowego.
Nazwa: Tastino, Roger cocoa with milk
chocolate
Producent: Lidl Stiftung & CO. KG
Skład: czekolada mleczna 30% (cukier, miazga
kakaowa, mleko pełne w proszku, tłuszcz kakaowy, tłuszcz roślinny, serwatka w
proszku (z mleka) emulgatory: lecytyna, E 476, aromat), mąka pszenna, tłuszcz
roślinny utwardzony, cukier, serwatka w proszku (z mleka), kakao o obniżonej
zawartości tłuszczu 2.9%, olej rzepakowy, mąka sojowa, sól, substancje
spulchniające: wodorowęglan sodu, wodorowęglan amonu, aromat, emulgator:
lecytyna sojowa. Produkt może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych i
innych orzechów.
Waga: 40g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: NIE PODANO!
(serio?)
Kcal/100g: NIE PODANO!
Gdzie kupić: Lidl
Cena: 0,79zł
Ocena: 3.5/5
hahahaha mój ULUBIONY wafelek i Violi! wooooow.... tylko z twojej recenzji wynika, że nie popisał sie tak jak braciszek kokosowy xD hahaha nie no jak mógł mi to zrobić!? zdecydowanie stawiam na kokosowy ;) dużo rzeczy nie podano, ale twoją OCENE chciałabym poznać :D
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, wynika z niej raczej że jest lepszy niż poprzednik :)
UsuńOcena już jest, miałam lekkie zaćmienie, zapomniałam o niej :)
noo... nie będę się już z Tb droczyć, poczekam na komentarz Veli :D 3,5? toż to burżuazja xDD
UsuńJa już się chyba zraziłam do tego stopnia, że nie sięgnę po inne smaki mimo, że jak zwykle pojawia się w mojej głowie głosik: no spróbuj, weź! Ach ta ciekawość. :-) Niemniej jednak wiedząc, że mogę zjeść jego, a milion razy lepszą princesse kokosową po co się katować niepotrzebnie. :D Cieszę się bardzo, że ten kakaowy wyszedł znacznie lepiej, jest dla tych wafelków może jeszcze jakaś nadzieja. Sama się o tym raczej nie przekonam bo omijam je szerokim łukiem, jak mam zjeść kakaowego z Lidla to już chociażby wolę dubletki czekoladowe, które są całkiem smaczne. Też bez większej rewelacji ale w sam raz na raz.
OdpowiedzUsuńNo ja z racji "wykonywanego zawodu" łaszę się na wszelkie nowe smaczki :)
UsuńW sumie nie mogę się doczekać kolejnych testów tych "cudów" :)
Dubletki widziałam, jeszcze nie jadłam ale zapewne kiedyś się to zmieni :) Skoro są smaczne to pokusa jest podwójna :)
Bardzo oryginalny blog, nie spotkałam się jeszcze z podobną tematyką :) Jako miłośniczka słodkości pozostaję tutaj na dłużej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
rozmarzonaa.blogspot.com
Nie jest to oryginał ale przyznam, niewiele jest blogów o tej słodkiej tematyce :)
UsuńWitam więc w gronie łasuchów :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Mniej bym się zastanawiała nad faktem, że na poprzedniku miałaś napis polski, a tu angielski, bardziej zaś tym, czemu do cholery kakaowy wafel na opakowaniu jest w przekroju fioletowy?! :D
OdpowiedzUsuńCo do brudzenia palców podczas jedzenia - przykro mi, idzie lato i otwieramy sezon na topniejące czekolady. Teraz nawet produkty względnie twarde i zachowawcze, będą nam spływać po brodach.
Haha, rzeczywiście wygląda jakj fioletowy na tym opakowaniu :D
UsuńHahahaha! Nawet nie zwróciłam na to uwagi! Faktycznie! :D Zastanawiające :)
UsuńEch smuteczek, minus dla lata! :(
No popatrz, kokos przegrał :P Miałybyśmy ogromny dylemat na którego się skusić z naszą miłością do kokosowych smaków, więc pewnie dla świętego spokoju żadnego nie kupimy tylko zostaniemy przy Grześkach i Princessie :D
OdpowiedzUsuńOj i ja kocham kokos. Nawet nie wiecie jak wielkie było moje rozczarowanie.
UsuńGdyby nie tematyka bloga, sama zapewne zostałabym przy Princessie. Ale dla Was wszystko, samolot i lotnisko :) Nie mogę się poddawać! :)
Wolałabym, gdyby to był wafelek kakaowy oblany ciemną czekoladą, ale i tak brzmi to o wiele lepiej od tej złudnej wersji kokosowej.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam jak to dokładnie jest z resztą smaków, jakie one są. Może znajdzie się coś wersji "dark chocolate" :) Kokosową do dziś wspominam.. Aż się łezka w oku kręci! :)
UsuńJeśli zwykłe wafel kakaowy smakuje lepiej niż kokosowy wiedz, że coś się dzieje ;) W mojej opinii te wafle są jednak trochę takie blade w porównaniu nawet z Góralkami. A szkoda, bo lidlowskie podróby znanych batonów są świetne.
OdpowiedzUsuńSama się dziwie, bo wielbię lidlowskie "nie-oryginały", niestety z waflami coś poszło nie tak :) Ale wszystko przede mną! Może zdarzy się cud i któryś będzie naprawdę wybitny ?
UsuńKakaowy lepszy niż kokosowy? W sumie nie dziwne, bo im prostszy smak, tym chyba trudniej zepsuć. :P
OdpowiedzUsuńFaktycznie coś w tym jest! :)
UsuńMam nadzieję, że kolejne smaki będą chociaż na równi z tym.. I że nie będą gorsze od kokosa! :)
uwielbiam ten baton! <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://typical-writers.blogspot.com/
Któryś z Rogerów równie jak ten przypadł Ci do gustu ? Czego mogę się spodziewać? Próbowałaś?
UsuńPozdrawiam serdecznie i ja! :)
Mam nadzieję, że będziesz częstym gościem ;)
OdpowiedzUsuńI dziękuję serdecznie!
Ja się raczej na żaden wariant nie skuszę :P
OdpowiedzUsuńW sumie może to i dobrze, jest na świecie wiele lepszych produktów ! :)
Usuń