Aj zalatanie w tym tygodniu.
Muszę przyznać, że lubuję się w waflach wszelkiego rodzaju. Nie wiem skąd ta wielka miłość. Chyba wielkość ma znaczenie! I kiedy przechadzałam się wraz z Mamą po lidlowskiej hali stwierdziłam, że czemu nie spróbować ich wyrobu? Moja rodzicielka również uwielbia waflowe przekładańce, więc stwierdziłam, że kupię i cudami podzielę się właśnie z Nią. A właściwie Mama ze mną, bo jak to się mówi "Ona stawiała".
Niby powinno zaczynać się od klasyków, jednak kiedy zobaczyłam kokos na opakowaniu oszalałam! Zawsze kiedy widzę kokos robi mi się cieplutko na serduszku. Tak było i tym razem! Kokos wygrał nawet z innym orzechem - lakowym. A to nie lada wyczyn! Poza tym połączenia wafla oblanego mleczną czekoladą w miksie z kokosem. Od razu pomyślałam o Princessie. :)
Szata graficzna na bank przyciąga oko, kolorowa, można rzec: pstra ale estetyczna i ładnie skomponowana. Do tego kokos na opakowaniu.. Nic, tylko otwierać.
Po rozdarciu wesołej, odpustowej folijki od razu poczułam zapach kokosa. Przyjemny, zachęcający. Słodko-kwaśny. Gdzieś przebijała się nuta kakao, jednak biały twór sprytnie i skutecznie ją tłumił.
Wydostanie całego wafla okazało się niemożliwe, maleńki kruszył się niemiłosiernie. Następnie zobaczyłam, że czekolada w kolorze mleczny, jasny brąz znajduje się na moich palcach. Dwie rzeczy których nie lubię. I to na raz . Kumulacja! Minus wielki za to.
Po rozbrojeniu (przekrojeniu) Rogera ujrzałam kilka warstw. Na samym wierzchu jak widać od samego początku znajdowała się cieniuteńka warstwa czekolady, następnie warstwy jasnego kremu - w dużej ilości oraz wafla na przemian. Ot, waflowy standard.
Kiedy wreszcie przeszłam do rzeczy najprzyjemniejszej, mianowicie smakowania, rozpłynęłam się na sekundę. Poczułam niesamowitą słodycz lecz nie taką która zalepia usta i nie pozwala mówić przez trzy dni. Słodycz była wyważona, delikatna w tej niesamowitości. Kolejno zagrała czekolada i kokos.. I sól? SÓL? SERIO? W tym momencie świat się zawalił. Spodziewałam się czegoś lepszego, sól zepsuła smak dostatecznie dobry, nawet dobry sam w sobie. Przykre, bo bez tego posmaczku produkt byłby naprawdę udany!
Nazwa: Tastino, Roger kokosowy
Producent: Lidl Polska Sklepy Spożywcze Sp. z
o.o., sp. k.
Skład: czekolada mleczna 30% (cukier, miazga
kakaowa, mleko w proszku pełne, tłuszcz kakaowy, tłuszcze roślinne (olej
palmowy, Shea), serwatka w proszku (z mleka), emulgatory: lecytyny (z soi) i E
476, aromat), mąka pszenna, cukier, tłuszcz roślinny (palmowy), serwatka w
proszku (z mleka), wiórki kokosowe 5,4%, olej roślinny (rzepakowy), sól,
aromat, substancje spulchniające (węglany sodu, węglany amonu), emulgator:
lecytyny (z soi). Produkt może zawierać orzechy arachidowe i orzechy.
Waga: 40g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 6/60/30
Kcal/100g: 533
Gdzie kupić: Lidl
Cena: 0,79zł
Ocena: 1.5/5
Właśnie ostatnio u Szpilki krytykowałam te batony... Ja jadłam co prawda wersję toffi aczkolwiek zjadłam kawałeczek i resztę odłożyłam. Bardzo się kruszył, czekolada bez szału, a smak toffi był bardzo sztuczny. Zdecydowanie mi nie smakował więc chociaż kokosowe wafelki bardzo lubię sięgnę po starą, dobrą Princessę. :-)
OdpowiedzUsuńhahahaha chyba padnę ze śmiechu ( hahahaha) Vela w służbie smaku innych i ich zdrowia walczy niczym mąż stanu xDDD naprawdę wymiatasz :D sama jadłam wieki temu i nawet nie pamiętam jaki smak, ale wasze opinie coraz bardziej mnie prowokują do ponownego jego zakupu i się zmierzenia z nim :D ( nie mogę się przestać śmiać, dziękuje xDD)
UsuńPrincessa to klasa sama w sobie ;)
UsuńSzpilka nie kupuj, nie ma co. Jest tyle pysznych rzeczy na rynku :)
Haha no co, muszę dbać o wasze wykwintne kubki smakowe. :P No i portfele byście nie traciły pieniędzy na produkty, które nie są tego warte! Szpilka kup, może chociaż Ty okażesz się dla niego łaskawa, żeby tylko potem nie było, że nie uprzedzałyśmy! :D
Usuńwybaczcie dziewczyny, ale chyba za chwilkę wyzionę ducha, przed lapttopem ze śmiechu... nie no kocham was :D
UsuńNie umieraj nam! :)
Usuńna coś trzeba umrzeć! Śnieżka zeżarła jabłko, ja zeżrę strasznego wafelka z lidla :D
UsuńW takim razie czekam na recenzję :)
Usuńmyślę, że w wakacje się pojawi, więc zbierajcie się psychicznie :D
UsuńDopiero w wakacje?! :D Tyle mam czekać rozemocjonowana? Zlituj się. :D
Usuńchętniej bym to wcześniej opisała, ale mam już multum opisów na kompie produktów, i jeszcze zakupionych, że się nie wyrabiam :D chciałabym dodawać notki codziennie niż co drugi dzień, ale nie mam kiedy reszte notki dopracować :D nawet jeśli go teraz kupię i zjem lekceważąc to co mam to i tak wstawiłabym to za jakiś czas :D
UsuńU mnie również długa kolejka. Chociaż z niektórymi produktami muszę przyspieszyc :)
UsuńMiałam je kiedyś przetestować, ale po tej recenzji nie wiem czy jest sens.
OdpowiedzUsuńNie jedz, na rynku spożywczym jest wiele znacznie lepszych wafelków. :D Nawet ciekawość tutaj nie jest wystarczającym powodem.
UsuńKimiko strzeż się :D
UsuńFaktycznie można się obejść bez nich, przede mną jeszcze 3 - "can't wait!"
UsuńAż trzy?! Jeju, powinnaś dostać nagrodę dla najbardziej poświęcającego się i niestrudzonego bloggera wszechczasów. :D Chociaż kto wie, może pojawi się jakieś światełko w tunelu i któryś okaże się zjadliwy. Nadzieja matka głupich...
UsuńCała rodzina to 5 rodzajów, jeden się gdzieś zapodział :) Może reszta nie jest taka zła ;)
UsuńOoooo miło! Chcę dyplom, chcę medal, odznakę! :)
I taką naklejkę jaką dostają dzieci po wizycie u lekarza: ,,dzielny pacjent" :D
Usuńooo ja! ja też chce! będę przeganiać dzieci w lidlu alarmować ich rodziców :D
UsuńHahahaha Vela jesteś niesamowita! :) Kochana! :)
UsuńRogera jadłam, ale tylko klasycznego (w czekoladzie mlecznej, deserowej albo czymś takim ;) ). Może i dobrze, że tego nigdy nie spotkałam. ^^
OdpowiedzUsuńTen o którym mówisz jest jeszcze przede mną. Się doczekać nie mogę normalnie :)
UsuńJadłam Rogera, ale nawet nie pamiętam jaką wersję smakową. Znaczy chyba zachwycona nim nie byłam, bo jakoś nie kusi mnie żeby wziąć kolejnego na spróbowanie.
OdpowiedzUsuńJeżeli odkryję jakiegoś cudnego to dam Wam znać. Kto wie, może któryś to objawienie?
UsuńChyba się nie skuszę. U mnie w kwestii kokosowych wafelków jak na razie wygrywa Góralek ;)
OdpowiedzUsuńPrincessa :D
UsuńNigdy nie jadlam zadnego Rogera, bowiem generalnie nie lubuje sie w wafelkach. Gdybym jednak juz miała zdecydowac sie na jakis smak tych lidlowskich wafli, to bylby właśnie ten.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że próbę tegoż "cuda" wybiłam Ci z głowy :)
UsuńRaczej tak ;)
UsuńUfff, całe szczęście. Niech chociaż jedno podniebienie zostanie ocalone ;)
UsuńJa wafle jakoś nie darzę wielką miłością i do tych mnie nie ciągnie raz jedną princesse jadłam o smaku piernika najlepsze w zyciu jakie kosztowałam:)
OdpowiedzUsuńPrincessa, piernik? Toż to musiało być połączenie idealne <3
UsuńTo było z 6lat temu :) a ja ciągle ten smak pamiętam:)
UsuńNie powiem, mogłyby już wrócić :D
UsuńDobra opinia i ocena, chyba kupie :D
OdpowiedzUsuńA tak powaznie, Rogerow nigdy nie jadlam, bo nigdy nie bylo na nich wartosci odzywczych, a ja takich rzeczy w ciemno nie biore. Nooo, z malymi wyjatkami. Skoro teraz sa, to trza ktoregos dnia wziac. Ale ten dzien nastapi raczej pozniej niz wczesniej.
Btw, moj przyjaciel kocha te wafelki i czesto je kupuje.
UsuńJa też robię wyjątki, Baronetta nie miała wartości odżywczych na opakowaniu.. Ale skusiłam się :D
UsuńSpokojnie, z kupnem Rogerów możesz zwlekać śmiało ;) Nie ma w nich nic w czym mogłabyś się zakochać!
Twój przyjaciel powinien przybić piątkę mojemu bratu, ten tak samo się nimi zajada :)
Prosty wniosek: faceci mają spaczone kubki smakowe :)
UsuńLub też jedzą co popadnie ;) Przynajmniej mój brat. Teraz nieco masę robi także wszystko mu gładko włazi :)
UsuńHm....patrz, a moja siostra je lubi :) Najbardziej te orzechowe.
OdpowiedzUsuńMój brat również. Sama pewnie też z braku laku bym je jadła (może akurat nie ten smak) :) Z resztą przede mną jeszcze 4. Liczę że któryś okaże się chociaż przyzwoity :)
UsuńŁe a na kokosowy byśmy się z chęcią skusiły... taki klops :) Nie reflektujemy na sól w wafelkach, więc sobie odpuścimy xD
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie musicie kosztować ;D
UsuńCzasem drobiazg wystarczy aby prysły zmysły.
OdpowiedzUsuńNiestety muszę się z Tobą zgodzić :(
Usuń