czwartek, 2 kwietnia 2015

Mieszko, Criks

Miał być dziś przecudowny wpis o zupełnie innym produkcie. Pech chciał, że wcięło mi zdjęcia i niestety będę musiała zrobić powtórkę z rozrywki (średnio fajnie). Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Dziś przedstawiam Wam małe maleństwa, które wyhaczyłam w "dziale grubaska", "ścianie płaczu", "raju na ziemi" w Auchan! :)








Oszalała! Cukierki będzie recenzować! Czemu nie? Urodziny, imieniny, święta mniejsze i większe. No cukierachy przewijają się dosłownie wszędzie. I zawsze lepiej wiedzieć w co się wyposażyć. :)

Criks'ami zauroczyłam się od razu. Małe, zielone, wyróżniające się na ścianie płaczu. "Wezmę kilka". I wzięłam, kilkanaście. Oczywiście wisząca obok plakietka "nowość" nie była mi obojętna, ostatnio lubuję się w nowościach, co i dla mnie jest nowością. Chociaż, mimo moich zawirowań słodycze nigdy nie były mi obce, zawsze gdzieś byłam w stanie je przemycić i zjeść. Wszytsko "bee" ale słodkie to "amam". Ale nie o tym, to temat rzeka.

Opakowanie w kolorze zielonym dało mi nadzieję. Ciekawy design zapowiadał coś lepszego, innego.. Innowacyjnego? W mojej głowie rodziła się jakaś koncepcja tego produktu. Do tego mix toffee&nuts - czy może być lepiej?! Niestety moja blond głowa nie wzięła pod uwagę faktu, że "nuts" nie równa się orzechy laskowe (które miałam na myśli wyobrażając sobie środek). Co więc zawierały w sobie "smocze cudeńka"? O tym za chwilę. Zacznijmy od początku tą degustacyjną podróż!







Otwierając szeleszczący papierek doznałam szoku. Niemal od odrrazu pojawił się intensywny, słodki zapach karmelu, karmelu i czekolady. Karmelu, czekolady.. I orzechów arachidowych (moich ulubionych!), i miodu, i masła. Miałam wrażenie, że pachną one całym światem! Zdaję sobie sprawę, że to zapewne aromaty, które nic wspólnego z naturą nie mają. Ale uwierzcie, nie uderzyła mnie w nos żadna chemia, a bukiet przekazujący informację "zjedz mnie".







Criks pod cienką warstwą czekolady, a raczej polewy - grubej jak na zwykły cukierek, krył w sobie toffee i spore kawałki fistaszków. Nieco się przeraziłam. Moja miłość do orzechów arachidowych jest dalej na etapie "to skomplikowane". Stwierdziłam, że w sumie cukierki nie wyglądają źle. Ba, one wyglądały naprawdę apetycznie! Nie myśląc wiele, przeszłam do najlepszej części testu - smakowania. Tu cukierki od firmy Mieszko kolejny raz mnie zaskoczyły. Miały bowiem bardzo ciekawą konsystencję. Były twarde. Jednak z drugiej strony bardzo kruche, przez co wydawały się być miękkie. Nie były jednymi z tych "rozpływające się w ustach". Criks'y rozpadały się jak chciały. Przyjemne doznanie. Orzechy idealnie chrupały, dorzucając jeszcze jeden intrygujący "smaczek". Tyle radości, tyle ciekawych wrażeń a nie przeszłam jeszcze do smaku samego w sobie. Cukierki były bardzo słodkie, sympatycznie słodkie. Nie drapały w gardło, jednak zasładzały totalnie. Smak tańczył na mej słodkiej granicy wytrzymałości. Muszę przyznać, że skądś znałam to połączenie, ten smak. Toffee, czekolada.. A nawet orzechy. To wszystko było wyśmienite. Komponowało się w jedną całość. Było pyszne! Naprawdę pyszne!

Cukierki mnie kupiły, będę je kupować zawsze i wszędzie.. kiedy tylko będę miała okazję. Polecam z czystym sercem, sumieniem. Ze wszystkim czystym polecam! :)



Nazwa: Criks
Producent: ZPC Mieszko
Skład: cukier, orzechy arachidowe (24%), czekolada (18%) i E476, aromat), syrop glukozowy, tłuszcz roślinny, substancja utrzymująca wilgoć: sorbitole, glukoza krystaliczna, mleko pełne w proszku, margaryna (oleje roślinne, woda, emulgatory: mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych, estry kwasów kwasów tłuszczowych i poliglicerolu, lecytyny, sól, regulator kwasowości: kwas cytrynowy), sól, substancja utrzymująca wilgoć, glicerol, barwnik E150C, żelatyna, emulgator: lecytyny, aromaty, wyrób może zawierać inne orzechy, zboża zawierające gluten, jaja
Waga: -
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: ?
Kcal/100g: ?
Gdzie kupić: Auchan
Cena: 24.90zł/kg



Ocena: 5/5
Pierwsza piątka!

24 komentarze:

  1. kojarzą one mi się z tradycyjnymi michałkami orzechowymi, które są bardzo smaczne chociaż wolę wersję białą. ciekawa jestem jak wyszłoby porównanie tych dwóch produktów :) nie przepadam za twardymi dodatkami w słodyczach więc mogłabym mieć z nimi problem. koniec końców takie cukierki kojarzą mi się z dzieciństwem z czasami kiedy były bardzo popularne i sądze, że i tak by mi smakowały choć raczej wolę cukierki a'la schoko bons albo milch maus. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Michałkami mają raczej mało wspólnego , inna bajka. A swoją drogą - kocham Michałki :D I również, o dziwo, przepadam za white wersją :) Z Bonsami również żadnego powiązania :) Co nie zmienia faktu że są zasmaczyste :)

      Usuń
  2. Nigdy ich nie jadłam i aż sama nie wierzę, że to piszę, bo takie cukierki to swego czasu ciągle jadłam. Szkoda, że jakoś nigdzie mi w oczy nie wpadły, bo może bym kupiła. Twoja recenzja w każdym razie jest baardzo zachęcająca. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kup kup kup! Mam nadzieję że i Tobie zasmakują tak jak mi :) Ja oddałam im serce :)

      Usuń
  3. Dlaczego, dlaczego, dlaczego nie mamy w okolicy tego sklepu?! :( Wiele ciekawych produktów (szczególnie jogurty) można tam kupić a my musimy się obyć smakiem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złóżcie wniosek do gminy :D Nie powiem asortyment jest.. Nie do ogarnięcia. Siedziałam w tym sklepie chyba ze 2 godziny :) I jakieś tam cuda znalazłam :)

      Usuń
  4. U mnie tylko czwóreczka, zakup nie do powtórki: http://livingonmyown.pl/2015/01/21/mieszko-cukierki-w-czekoladzie-marcepan-kokoski-chroop-criks/
    Przejrzyj też inne, może jakiś Ci wpadnie w oko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te z cornflakes również widziałam i aż żal że nie wzięłam :( A marcepan.. Wszelkie namiętności jakie mogą mną targać kiedy o nim myślę to nienawiść :) Ale na rzecz testów trzeba się przemóc! Muszę odkryć Mieszko! :)

      Usuń
    2. I w ogóle widzę, że mój cukierek różni się od Twojego :D

      Usuń
    3. Tylko przekrojem. W moim też było sporo orzecha, tykle że... dalej :P

      Usuń
  5. Muszę się rozglądać za tymi cudeńkami <3
    Tak w ogóle...padłam przy "dziale grubaska" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mnie to wyrażenie także rozbawiło! Przykleiło się do mnie.. I Auchan już nigdy nie będzie taki sam :D Polecam cukierachy, mam nadzieję że zasmakują :)

      Usuń
  6. Wygląda pysznie *o* Czemu Auchan mam tak daleko? :'<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spooookojnie, myślę że gdzieś tam jeszcze są dostępne ;)

      Usuń
  7. Znam je i są przepyszne!!! <3
    Ojejku aż mam na nie ochotę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. W związku z dużą ilością orzeszków wyglądają na smakowite. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda że to arachidowe. Gdyby były laskowe zabrakłoby mi skali! :> :D

      Usuń
  9. ooo matko! nigdzie ich w życiu nie widziałam! nie masz pojęcia gdzie można je kupić oprócz w Auchanie... niestety on mi nie po drodze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że powinny być dostępne w większych marketach :)

      Usuń
  10. Zawsze boję się tych a'la Michałkowych eksperymentów, sięgam po pewniaka-klasyka ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo!
      Ale kto nie ryzykuje... :) Ten nie pije szampana!

      Usuń
  11. Cukierki po przekrojeniu wyglądają mega fajnie. I recenzja to potwierdza. Musze kupić, spróbować koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie spróbuj, koniecznie :) Od momentu wypróbowania życie zmienia sens ;)

      Usuń