Nie ma pogody - nie ma weny - nie ma pięknych, złożonych wstępów. A co jest? Ból głowy, zmęczenie, drażliwość? Trzeba wyjść temu naprzeciw, przestać się mazać. Pogoda jest taka, jaką sobie wymarzyłam - chciałam by było chłodniej. Deszcz? Uznam to za gratis. Więc czego jeszcze chcę? Kobiety.. Przyklejam uśmiech, włączam pozytywne myślenie. Będzie dobrze, wszystko się ułoży, choćbym miała się zadręczyć i zamęczyć - będzie dobrze. Ja sprawię, że będzie dobrze.
"Malaga, Tiki Taki i Kaaaasztankiiii"! Kto nie zna tegoż magicznego wersu? Kto nie zna całej piosenki? Kto nie przeczytał pierwszego zdania w rytm muzyki z reklamy? No kto? Dla przypomnienia!
Kontynuuję. Z całego trio zawsze najbardziej zachwycałam się Kasztankami. Na widok Malagi - słabo mi się robiło od chwili pierwszego gryza. A Tiki Taki? Czy w ogóle je jadłam. I jakoś tak wyszło, że przez lata nie miałam okazji spróbować wersji "tabliczka czekolady". Okazja się nadarzyła - czekoladę dostałam. Więc cóż, mamy test! Dziś Wawel - Kasztanki w wersji czekolady, czekolady ;)
Opakowanie jest proste ale trafia do mnie, naprawdę bardzo mi się podoba. Bardzo ciemny brąz połączony z pomarańczem to dobra kompilacja. Wielkie logo producenta jakoś w tym wypadku nie przeszkadza.. Do tego zwięzłe przedstawienie wewnętrza na dwukolorowej folijce! Topowa dycha! :)
Otworzyłam opakowanie. Przywitał mnie ten sam zapach, który towarzyszył "unpackingowi" batona Bajecznego i czekolady Pierrot od Wedla. Tabliczka pachnie głęboko - głęboko kakaowo, nieco fistaszkowo, nieco chałwowo. Nie wiem skąd tu te nutki, a raczej całe nuty! Nie powiem, mi osobiście, bardzo podoba się taka kombinacja. Nieco ziemista, kojarząca mi się z czymś pierwotnym (to ostatnio moje ulubione porównanie).
Wzięłam ją w ręce, obróciłam delikatnie. Czekolada koloru dość intensywnego, mocnego brązu podzielona była na 10 - dla mnie idealnej wielkości kostek. Na każdej z nich widniał.. Widniało coś. Nie chcecie wiedzieć co ja tu widzę. Z resztą niech każdy ruszy głową, razem stworzymy skojarzeniową listę dnia.
Ułamałam rządek. Jedną z kostek potraktowałam nożem. Środek okazał się być koloru nieco jaśniejszego ale również brązu. Dla mnie to taki błotnisty odcień. Między zbitym na pierwszy rzut oka kremem, pojawiały się gdzieniegdzie maleńkie wafelkowe drobiny, jaśniejsze niż reszta wsadu :)
Zaczęłam od próby czekolady. Okazała się być całkiem ok - nie, była naprawdę dobra. Nieco słodka, nieco gorzka. Wydawała się być wyważona, zbalansowana - mocno kakaowa. Była twarda, jednak mimo tej zbitej konsystencji miała w sobie trochę subtelności, pomadowości. Środek, kasztanowe serce.. Hmm dla mnie nieco zbyt tłustawe. I nieco zbyt bezsmakowe. Nie jestem w stanie opisać tego smaku. Dlaczego? Bo go nie było, mówię poważnie. :) Krem był jednak chrupiący, małe drobinki wafelkowe przyjemnie strzelały między zębami. Suma summarum. Smak czekolady gdzieś się pogubił. Owszem, jest kakaowa, słodka. Dobra. Ale gdzie te wafelki? Cukierki to jednak inna liga.. Są.. Takie głębsze.
":)" - wtf, ile można tego nawstawiać?
Nazwa: Wawel,
Kasztanki
Producent: Wawel
SA
Skład: czekolada
65% [cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz roślinny (palmowy, shea),
emulgatory: lecytyny (z soi) i E476, cukier, tłuszcz roślinny (palmowy), wafle
5,5% (mąka pszenna, cukier, skrobia ziemniaczana, olej rzepakowy, sól,
substancje spulchniające, węglany sodu, węglany amonu), mleko w proszku
odtłuszczone, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu 2,3%, emulgatory: lecytyny
(z soi), aromaty. Produkt zawiera orzechy arachidowe, inne orzechy, nasiona
sezamu i jaja. Czekolada: masa kakaowa minimum 43%.
Waga: 100g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 5/56/31
Kcal/100g: 531
Gdzie kupić: Alma
(przykład, to prezent)
Cena: 3.49zł
Ocena:
3/5
Jeżeli jest coś co nie smakuje mi bardziej niż czekolada Wedla - jest to czekolada od Wawelu. Niestety nie cierpię tej ich znacznej goryczy i dla mnie jest ona trochę plastikowa, sztuczna. Dodatkowo nadzienie też nie umila mi konsumpcji, bo też średnio za nim przepadam. :< Z panem Wawelem się nie polubię chociaż jedna czekolada - krówkowa całkiem mi smakowała chociaż też plastikowa i przesłodzona do granic możliwości tak, że po jednej kostce czujesz jakbyś zjadł worek cukru. :D
OdpowiedzUsuńJa jadłam tylko i wyłącznie tę ;) Ale patrzę na nią przez pryzmat cudnych kasztankowych pralin. Zero obiektywności :)
UsuńMalaga? Fuuuj! Kasztanki? Ujdzie. Tiki Taki? Poproszę! :D
OdpowiedzUsuńW sumie to wieki nie jadłam, ale nie chcę próbować, bo wiem, że jako dzieciak unikałam całej 3 :P
Ja chyba nigdy nie jadłam Tiki Taków :/ Jestem poszkodowana :)
UsuńSą kokosowo-orzechowe, mniam :)
UsuńJadłam już wszystkie trzy czekolady, ale zdecydowanie wolę tradycyjne czekoladki. Na pierwszym miejscu jest u mnie malaga, później tiki taki,
OdpowiedzUsuńa kasztanki na końcu, tak jakoś najmniej przypadły mi do gustu :).
Hohoho.. Czyżbym miała podjąć wyzwanie i spróbować wszystkich ? ;)
UsuńNie cierpimy czekolad z firmy Wawel :P Są bardzo tłuste i mdłe, a czekolady Kasztanki lub Tiki Taki kupuje często nasza mama jednak nas nie kusi i nawet w przypadku tej drugiej to kokos nawet nie przekonuje :P
OdpowiedzUsuńMoja również często po nie sięga ;) Jak już pisałam - Brat zje wszystko ;)
UsuńKobiecie się nie dogodzi. ;P
OdpowiedzUsuńMalaga fuj!!! ;D (tyle pamiętam, bo Kasztanków i Tiki Taki już nie pamiętam, jak smakują, ale wiem, że były dużo lepsze niż Malaga ;))
Ale w ogóle, to mam wrażenie, że oryginały są lepsze niż przerabianie czegoś na wersję czekoladową- ciastka niech są ciastkami, cukierki cukierkami, a czekolada czekoladą. ;D
Tak! Niech kasztanki pozostaną jedynie pięknie zdobionymi pralinami ! :)
UsuńJa z tych cukierków lubię tylko kasztanki, później tikitaki a na końcu malagę. Aczkolwiek tak dawno ich nie jadłam, że nie wiem :D
OdpowiedzUsuńA z czekolad miałam tylko tiki taki ale jak dla mnie była średnia.
Moooja krew !! :D
Usuńhahaha... kocham tą reklame :D Szkoda tylko, że nie oddają smaku swoim produktom xDD Cieszę się, że jesteś tak pozytywnie nastawiona! Podoba mi się to kochana :*
OdpowiedzUsuńMimo wszystko nabrałam ochotę na tą czekoladę z wedla :D
I mi się to podoba. ;)
UsuńCo do reklamy - nuciłam ją wczoraj caaaaały dzień :/
A ja nigdy nie jadłam ani jednego smaku z tego trio. Co więcej nie mam zamiaru, ani w formie cukierków, ani tym bardziej czekolady. :P
OdpowiedzUsuńJedz lepsze, cudowniejsze rzeczy :*
UsuńNie należy do moich ulubionych, no ale w końcu to czekolada, więc nie pogardzę :D
OdpowiedzUsuńCzekoladzie nie mówi się "nie", jasna sprawa ;)
UsuńNie lubię tej wersji czekolady. Kasztanki tak, ale w standardowej formie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobnie. Cukierkopraliny to niebo. ;)
UsuńTo w którejś czekolad z tej serii znalazłam kiedyś robaki, teraz za bardzo nie chcę jej na nowo próbować. Radze je jeść ostrożnie ;)
OdpowiedzUsuń:o:o:o:o
UsuńMoje życie - przestało mieć sens.
Z całej wawelskiej trójki Kasztanki są najgorsze, a nawet tak złe, że znajdują się w moim rankingu tuż przy Daimie, Toblerone, miętowych słodyczach i czekoladach z chilli. W formie tabliczki nigdy nie jadłam i wolałabym umrzeć, niż to zmienić.
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do zapoznania się z moją autorską analizą utworu :D -> http://livingonmyown.pl/2014/10/22/wawel-malaga-tiki-taki-i-kasztanki-analiza-utworu/
Jeżeli są przy Toblerone i Daimie to niech tam siedzą.. Ale że z miętą .. No nie ;)
UsuńCzytałam już chyba ten Twój wpis.. Ale może ktoś się skusi na krótką notkę ;)
Też uważam, że Wawel robi smaczniejsze cukierki niż czekolady.
OdpowiedzUsuńDlatego muszę do nich wrócić zamiast jeść te obrzydlistwa ;)
UsuńZarówno w formie cukierków jak i czekolady, po prostu uwielbiam Kasztanki (:
OdpowiedzUsuńCukierachy ... Mniam ! :)
UsuńFirma Wawel lubię - jest lepsza od Wedel. W każdym razie cukierki mają pyszne. :D No i ta czekolada tez jest całkiem smaczna. Na pewno wole takie od owocowych wcześniej wspomnianego producenta. Z tych smaków nie przepadam tylko za Malagą.
OdpowiedzUsuńPiąteczka, też nie lubię Malagi. Za to kasztanki w wersji pralin.. Mniam :)
Usuńa kiedy ja wygram te cukierki?
OdpowiedzUsuńMoje ulubione kasztanki :)
OdpowiedzUsuń