Kiedyś już wspominałam jak bardzo kocham moją Mamę. Najbardziej na świecie - rozpieszcza mnie i mojego Brata niesamowicie (chyba też nas kocha). Dba o swoje dzieci, a my staramy się dbać o nią z równie wielką uwagą i oddaniem. Kiedy dowiedziałam się, że Lidl planuje poustawiać na swoich półkach produkty pod hasłem "Tydzień Amerykański" - oszalałam! Wiedziałam, że rzeczą na którą muszę zapolować są.. Lody. Ostatnimi czasy lubuję się w nich! Jednak u mnie sesja trwała, kwitła, była w pełni, ja nie miałam siły na dodatkowe ruchy, chciałam tylko jeść, uczyć się i spać. A najlepiej - tylko spać. Moja Mami stanęła na wysokości zadania, niczym lwica walczyła o jedzonko dla swojej ukochanej córeczki. Tym sposobem stałam się szczęśliwą posiadaczką trzech dość sporych opakowań, pełnych zimnej rozpusty. Na pierwszy ogień poszło coś totalnie mojego, przecież jestem czekoladowym freak'iem! Dziś recenzja (cudownych) lodów - Gelatelli Master of Taste w wersji Crunchy Chocolate.
Opakowanie utrzymane było, z tego co zauważyłam, w dość ładnej kolorystyce, przeważał tu bowiem brąz połączony z ognistą czerwienią. Brzmi elegancko, prawda? Nic bardziej mylnego ! Opakowanie lodów, było - jak to się mówi kolokwialnie - "jajcarskie". Widać to było już po oczoje.. jarzeniowym napisie "Crunchy Chocolate" i czymś co zaraz wam zaprezentuję. Ogólnie - ciekawe :) Nowoczesne i dynamiczne, młodzieżowe rzecz można.
Widzicie ten zadziorny bloczek czekolady - o tym mówiłam przed chwilą ;) Nie powiem, rozbawił mnie on :)
Zabrałam się za rozpakowywanie kubeczkowego cuda. Po otworzeniu, zdjęciu wieczka, od razu, w ułamku sekundy wręcz, poczułam bardzo przyjemny, intensywny aromat kakao. Otumanił mnie on, dość agresywnie dobijając się do moich nozdrzy. Nie było w tym momencie mowy o żadnej słodkolepiącej nucie, surowość i wyrachowanie. Intrygujące.. I pobudzające apetyt zarazem.
To co zobaczyłam - wow, byłam zachwycona i podekscytowana! Lody były koloru bardzo ale to bardzo ciemnego, głębokiego, surowego brązu. "Naturalne barwy ziemi" można rzec. Rozpuściły się nieco, jednak starałam się odczekać umowne parę minut. Rzeczą, która od razu rzuciła mi się w oczy była wystająca drobinka deserowej czekolady. Stwierdziłam iż dobrze to wróży, iż dobry to znak! Szykując się, a raczej szykując Master'y do kolejnego ujęcia podłubałam w nich niczym, kilkuletnie dziecko w marchewce z groszkiem. Znów na coś trafiłam! Na białą czekoladę i kawałek włoskiego orzecha. Lody pełne były niespodzianek. Chciałam je jeść już teraz natychmiast! Więc bez głębszego zastanowienia, nałożyłam sobie porcję.
Smak, zarówno jak i kolor i zapach był mocno gorzkokakaowy. Spomiędzy tej goryczki przebijała subtelna słodycz - naprawdę bardzo delikatna nuteczka. Czuć w nich było pewną kremowość, mleczność i śmietanowość. Smaki świetnie się przeplatały, tworząc całość idealną. Lody okazały się być takimi jak lubię, sytymi, gęstymi, kremowymi - takimi którymi można się najeść (nie żadne wodniste pitupitu). Cudowne! Master'y przepełnione wręcz były dodatkami: czekoladą deserową i białą oraz orzechami, z tego co wyczytałam były to migdały w czekoladzie, orzechy włoskie i pekany. Kawałki czekolady były naprawdę różnej wielkości - od paprochów do niemal całych kostek. Były one chrupkie i słodkie, rozpuszczające się w ustach. Orzechy, o równie różnych wielkościach nadawały pewnej dziwnej, dodatkowej goryczy - wręcz cierpkości. Cierpkości, która po chwili i tak zamieniała się w słodycz. Bardzo dobrze wyczuwalny był migdał, baaardzo aromatyczny i wkomponowujący się w całość. Gdzieś w tle "dżwięczał" orzech włoski.
Podsumowując! Cudo, cudo! Mimo tej wspaniałości, dla mnie nieco zbyt bardzo tu gorzko - odrobinę naprawdę. Będę do nich wracać, na bank!
Nazwa: Gelatelli, Master of Taste Crunchy Chocolate
Producent: Lidl
Polska Sklepy Spożywcze Sp. z o.o. Sp. k.
Skład: 29.2%
śmietanka, woda, mleko zagęszczone, cukier, 4.4% czekolada mleczna (cukier,
miazga kakaowa, kakao w proszku, naturalny aromat waniliowy) 4.4% kakao w
proszku, żółtko jaja, kawałki czekolady deserowej 3% (miazga kakaowa, cukier,
tłuszcz kakaowy, emulgator: lecytyny (z soi), naturalny aromat waniliowy) 3%
kawałki białej czekolady (cukier, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku pełne,
mleko, lecytyny (z soi), naturalny aromat waniliowy), 3% migdały w czekoladzie
(cukier, miazga kakaowa, 25% migdały w czekoladzie, tłuszcz kakaowy, emulgator:
lecytyny (z soi), naturalny aromat waniliowy), mleko w proszku odtłuszczone,
orzechy włoskie 2%, orzeszki pekan 2%, stabilizatory: guma guar, karagen. Może
zawierać orzeszki ziemne i inne orzechy.
Waga: 438g/500ml
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 5/25/18
Kcal/100g: 283
Gdzie kupić: Lidl
Cena: 7.77zł
Ocena
4.5/5
Te lody może i nie musiałyby być dostępne przez cały okrągły rok ale w okresie wakacji Lidl powinien mieć ich dostawy co tydzień :P
OdpowiedzUsuńJednak te z masłem orzechowym są według nas najlepsze i nic ich nie przebije :D
Dokładnie ! :) Są pyszne.
UsuńMasełko orzechowe czeka w zamrażarce ;) Także myślę że recenzja niebawem się pojawi :)
jadłam z masełkiem, sernikowe i ciasteczkowe czekają ;) Hahaha u mnie taka sama byłą historia! Tylko, że z moim papą w roli głównej :D Mama nie dała się złamać i powiedziała, że samą chemią się żywię :)
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze masło i ciasteczka :) Także porównamy odczucia ;)
UsuńRodzice <3
Jak zawsze ja bd pozytywnie zakochana, a ty zjedziesz je xDD O tak już to widzę :)
UsuńNo wiesz...
Usuń;(
Ojoj! ( głaszcze, tuli...) ale ja przepadam za tymi twoimi ironicznymi recenzjami! :D Wiesz ile mam radochy?! Oj Słudziutka głowa do góry ^^ Dla mnie to niesamowite jak się wszystkie różnimy i jak różnie odbieramy ten sam produkt! Znaj swoją wartość! :*
UsuńNie przepadam za lodami czekoladowymi, ale gdyby były w wersji śmietankowej chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńByło kilka smaków, myślę że znalazłabyś coś dla siebie :) Podczas kolejnego tygodnia amerykańskiego koniecznie zajrzyj do Lidla ;)
UsuńChyba każdy kochający rodzic tak ma, że rozpieszcza swoje pociechy do granic możliwości ;) Mój tata i mam też mnie pod wieloma względami rozpieszczają i kupują duuużo rzeczy :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie załapałam się na te lody :'(
Hahaha, możliwe. Za to powinniśmy kochać ich bezgranicznie :)
UsuńOj szkoda:/ Następnym razem to już koniecznie!! :)
Pycha, pycha, pycha ;) Smak tych lodów jest naprawdę świetny ;)
OdpowiedzUsuńJest Słoneczko, jeeest :D Kocham te lody całym serduchem ! :)
UsuńStrasznie żałuję, że przegapiłam, brzmią tak smacznie ^^
OdpowiedzUsuńPodczas kolejnego tygodnia amerykańskiego koniecznie ale to kooooniecznie wybierz się po nie - warto :)
UsuńMnie właśnie tym gorzkawym smakiem zachwyciły. :D
OdpowiedzUsuńZ tego co zauważyłam jesteś fanką goryczy - ja zupełnie odwrotnie :)
UsuńAch tak, pamiętam te lody, cudne były <3
OdpowiedzUsuńTaaaak <3 Pyszne pychotki! :)
UsuńNIe jadłam ale wygladają smacznie :) Lepsze od tych o smaku masła orzechowego? :)
OdpowiedzUsuńMasło orzechowe jeszcze czeka na test ;) Jak już będę miała porównanie to dam znaka ;)
UsuńJadłam ich wersję dostępną w poprzednim Tygodniu Amerykańskim i niestety, ale zjadłam je zbyt szybko po wyjęciu w lodówki. Twarde, nie zdążyły otworzyć przede mną całego swego ewentualnego bogactwa. Pozostałe próbowane warianty bardziej mi smakowały.
OdpowiedzUsuńŁakomczuch ;)
UsuńW takim razie tym bardziej nie mogę doczekać się próby kolejnych wersji smakowych :)
Raczej na pewno będzie coraz to lepiej :D
UsuńYeeeey! Także mój poziom ekscytacji wzrósł ;)
UsuńTych nie jadłam aczkolwiek wersję ciasteczkową i peanut butter już tak i muszę z ręką na sercu przyznać, że to najlepsze ,,pudełkowe" lody jakie jadłam w życiu. :-) Jeżeli te są do nich podobne - a jestem pewna, że tak jest to pewnie też bym była zachwycona. :-)
OdpowiedzUsuńJa mam te dwie wersje w zamrażarce.. Czekają aż złapie mnie wena na jedzenie lodów :)
UsuńJak porównam to dam znać jak wypadły przy tamtych ;)
Oooo to czekam z niecierpliwością na porównanie! Jestem bardzo ciekawa, które Tobie najbardziej przypadną do gustu. :-)
UsuńSama się zastanawiam :D Ale musi mnie złapać wena na jedzonko. Póki coś jej nie mam :/
UsuńJak dla mnie one są wspaniałe. Lekka goryczka kakao, słodziutkie dodatki, orzechy mniam!
OdpowiedzUsuńPyszne, masz rację :) Nie spodziewałam się po nich aż takiej dobroci :)
UsuńŻe gorzko, to właśnie fajnie. Lidlowe lody mają tendencję do bycia przesłodzonymi. Z tej serii nie jadam ani jednego smaku, ale podczas kolejnego (albo jeszcze późniejszego) tygodnia amerykańskiego zamierzam to zmienić. Pomijając sernik oczywiście.
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie. Ale dla mnie nieco zbyt gorzko :) Cóż :)
UsuńSpróbuj koniecznie, sądzę że Ci posmakują :) Jak każdemu chyba :)
Ojej, wchodzi człowiek na diecie, a tu od razu takie pyszności... :)
OdpowiedzUsuńPopatrzeć można, poza tym - nie dajmy się zwariować.
UsuńA lody pyszne - fakt ;)
Oh, te lody to poezja. Mimo wszystko dla mnie były..za słodkie. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oh, te lody to poezja. Mimo wszystko dla mnie były..za słodkie. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Za słodkie? Chyba jestem łasuchem :D
UsuńAle fakt są pyszne! Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Haha, spokojnie! Dla mnie wiele rzeczy jest za słodkich, ale lubię to. :D
UsuńUfff, to jestem spokojniejsza ;)
UsuńI ja lubię, iii ja! <3
Oh yeah! Mega się cieszę, bo jestem ich szczęśliwą posiadaczką. :D Właśnie je i ciasteczkowe kupiłam w Tygodniu Amerykańskim i teraz jestem podekscytowana, kiedy je otworzymy z rodzinką. ;)
OdpowiedzUsuńJa również mam ciasteczkowe na stanie ! :)
UsuńOtwierajcie jak najszybciej - daj znać proszę jak smakowało ! :)
NIEE! Dlaczego Ty mi to robisz? Niestety, nie miałam możliwości, żeby spróbować którychkolwiek z tych lodów z tygodnia amerykańskie, choć najbardziej liczyłam na te z masłem orzechowym... We wakacje powinni je mieć ciągle.
OdpowiedzUsuńMasełko orzechowe jeszcze się mrozi i czeka na kosztowanie :)
UsuńNastępnym razem się uda :)
Jak gorzkie to dla mnie idealne już się rozmarzyłam:)
OdpowiedzUsuńPodczas kolejnego amerykańskiego tygodnia koniecznie spróbuj ! :)
Usuń