Wyobraź sobie sytuację. Stoisz w kolejce do kasy, przed Tobą mnóstwo ludzi z jeszcze większą ilością przedświątecznych zakupów. Sam/sama masz kosz wypełniony po brzegi. Masz świadomość, że przeczekasz bite pół godziny zanim, może jakimś cudem, uda Ci się miłej pani podarować banknoty i po prostu wyjść. Co robisz w tym wolnym czasie? Tupiesz nogą? Nucisz wesołą piosenkę? Popełniasz harakiri tępym widelcem? A może po prostu rozglądasz się: to na lewą to na prawą stronę?
Mnie z tych trudnych chwil uratowało właśnie przeglądanie produktów przy kasie. Nie powiem, żeby było to górnolotne zainteresowanie ale napewno absorbujące. Kiedy tak mój wzrok prześlizgiwał się po kolejnych produktach, które znałam, lubiłam lub nienawidziłam. Wreszcie zatrzymał się (co nie dziwne). Dziś na blogu produkt z przypadku Łużyckie Praliny - Caramel&Crispy.
Przyznam, to moje pierwsze spotkanie z Łużyckimi Pralinami. Przejrzałam cały katalog i szczerze powiem, że nic nigdy nie widziałam na oczy, nic co by było sygnowane ich marką. Batona Caramel&Crispy zauważyłam dla odmiany bardzo szybko. Z resztą sami spójrzcie - cyrk na kółkach, odpust, wieś tańczy i śpiewa. Żartuję! Opakowanie jest takie urocze, takie dziecięce, niewinne. Proste ale ujmujące!
Po otworzeniu śnieżnobiałego opakowania, mój nos został lekko trącony przez bardzo przyjemną mlecznokarmelową nutę. Zapach był intrygujący. Muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona. Chciałam jak najszybciej przejść do konsumpcji.
Kiedy już przestałam rozpływać i rozczulać się nad aromatem, wyjęłam batonik. I co zobaczyłam? Uszkodzony! Musiał zostać przygnieciony świątecznymi zakupami. W ogóle, zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam. Nie wiem dlaczego, intuicyjnie potraktowałam go jak brata Mars'a. Liczyłam, że po otworzeniu paczuszki dostanę idealną kopię znanego produktu. Srogo się rozczarowałam. Batonik okazał się gładki, lekko zakrzywiony (co nieźle mnie rozzłościło, nie wiem dlaczego).
Po rozkrojeniu Caramel&Crispy, moim oczom ukazał się niezbyt ciekawy widok. Bloczek karmelowy, który stanowił swego rodzaju bazę, posiekany był okrągłymi chrupkami. Całość oblana była czekoladą w kolorze dość jasnego, bladego brązu. Czy mnie to urzekło? Chyba nie, napewno nie tak jak samo opakowanie. Kolejny raz wyobrażałam sobie coś innego, liczyłam na większe chrupki. Cóż.
Czekolada, a raczej polewa była raczej bez konkretnego kakaowego smaku, była po prostu słodka. Jak woda z cukrem. Nic nie wznosiła do owego produktu, poza słodyczą oczywiście. Warstwa zewnętrzna bardzo szybko rozpuszczała się w ustach, kończąc tym swoje "5 minut". Karmel, a raczej coś przypominającego ów twór, był maślany, równie słodki co czekolada. Ale na tym kończyły się jego "zalety". I na koniec petarda smakowa! Słony posmak, lekki ale mimo wszystko wyczuwalny.
Całość, zgodnie z obietnicą, była chociaż crispy.
Nazwa: Łużyckie Praliny, Caramel&Crispy
Producent: Łużyckie Praliny sp. z o.o.
Skład: karmel: mleko zagęszczone niesłodzone,
tłuszcz palmowy częściowo utwardzony, cukier, substancja utrzymująca wilgoć:
E420, emulgatory: E471, E322 (z soi), sól, chrupki ryżowe (mąka ryżowa, cukier,
kasza kukurydziana, mąka pszenna, ekstrakt słodowy jęczmienny, sól), aromat;
czekolada mleczna: cukier, masło kakaowe, mleko pełne w proszku, miazga
kakaowa, serwatka w proszku (z mleka), emulgatory: E322 (z soi), E476, aromat:
ekstrakt z wanilii. Masa kakaowa minimum 25%. Może zawierać śladowe ilości
różnych orzechów.
Waga: 45g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 9/51/29
Kcal/100g: 507
Gdzie kupić: Netto
Cena: 0.99zł
Ocena: 1/5
Też nigdy nie widziałam niczego z tej firmy, ale - haha - chyba to i lepiej.
OdpowiedzUsuńCzy karmel twardy i właziwzębowy, czy raczej jak krem?
P.S. Komentuję hurtem, zajrzyj też do Ritter Sporta.
Nie masz czego żałować!
UsuńZapomniałam napisać, karmel zlepek-zęboklejek. :)
ja kupiłam je w polo! :D nie powiem bombardowanie mordoklejne na zęby! ale nie wiem czy kupiłaś drugi smak czarny... czekaj --- Caramel&Nuts... http://www.praliny.pl/uploads/products/52e5a8b8-729c-4791-9e69-572f5d9d6416-56.jpg to dopiero potrafi zakleić jadaczke! :D kupowałam obydwa w polo w promocji gdzieś 1 semestrze w ubiegłym roku ;) http://static.promoceny.pl/foto/vyrobky/239250/239044.jpg
Usuńod tamtej pory już go nie widziałam... kiedy go kupiłaś? :)
Jasne że kupiłam! Teraz nie mogę się doczekać aż sprobuję! :)
UsuńKupowałam jakoś przed świętami wielkanocnymi :)
czasami się zastanawiam czy netto i polo to nie to samo, bo wiele podobnych produktów się pokrywa, chociażby tych niemieckich ;) ale to tylko moje spostrzeżenie ^^ hahaha aż boję się spytać czemu nie możesz się doczekać :D uwierz mi jest jeszcze bardziej zbity... mięsisty niż ten :) ( ja mam takie zboczenie, że uwielbiam wszystkie gęste rzeczy i zbite,... dlatego chociażby batony z sante mnie tak podniecały choć smakowo są... ekhem... dziwne xDD) te batony pożarłam akurat na wykładzie o filmie, i jak gościu nam puszczał reklamy, schylałam się i kęs za batona... nie było łatwo bo musiałam walczyć z rozklejeniem buzi przed uniesieniem głowy wykładowcy i skończeniu się krótkich reklam ok sekundowych :D ale satysfakcja z ich zeżarcia i podołanie sytuacji... bezcenna :D
UsuńMożliwe, nigdy nie byłam w Polo ;)
UsuńDla mnie te batony to dno i wodorosty. Znaczy ten, bo degustacja kolejnego na kolejnych cheacie :)
ale od każdego dna można się odbić :D a wodorosty ostatnio bardzo w modzie xDD to czekam w takim razie :)
UsuńSą w Netto :)
UsuńNawet jeśli są, oglądajcie je tylko z daleka ;)
UsuńPracowałem w tej firmie 13 lat i nie polecam jej wyrobów hahha
UsuńTe słodycze, które są przy kasach to jest największe zło tego świata i cwany pomysł supermarketów. Człowiek stoi, czeka i się denerwuje i kiedy widzi takie słodkości to raz dwa wrzuca bezmyślnie do koszyka. Ile ja już razy dałam się na to złapać! :D Te batoniki widziałam ale nie wzięłam pomimo, że opakowanie jest przeurocze chociaż wolę klasyczne i eleganckie z powodu tego, że a) batoniki rzadko jem - wafelki za to love <3 b) najlepsze podróby batoników ma Lidl stąd tego wzięłabym jedynie z ciekawości, a do tej pory jeszcze nie była ona aż tak wielka. :D
OdpowiedzUsuńJakbym go zobaczyła po wyjęciu to też bym się załamała. :D Ja wiem, że to brzmi okropnie ale ja jem oczami i to co jem musi być piękne, nienaruszone i w ogóle pięknie podane, a ten wygląda troszkę słabo, a po przekrojeniu to już w ogóle rozczarowuje. Wygląda na taki... zaschnięty, jakby długo przebywał poza opakowaniem. :D
Uwielbiam lidlowskie podróbeczki !! :) Są lepsze niż oryginały :)
UsuńMi było smutno, uwierz. :/ Rozczarowałam się niesamowicie. Ale widziałam i jadłam gorsze rzeczy :)
Też uważam, że podróbki z Lidla są naprawdę fenomenalne i niczego im nie brakuję do oryginałów. :-)
UsuńSzkoda, że te się nie udały no ale nie sposób aby wszystko było idealne. To nawet dobrze bo dzięki temu mamy skalę porównawczą i możemy dzięki temu odszukać prawdziwe perełki. :-)
Ja zazwyczaj wynajduję akurat takie produkty, które są niczym białe kruki wśród produktów dobrych i smacznych :D Są plusy, ponieważ mam nadzieję, że sami tego nie wypróbujecie :)
UsuńLidl daje radę, większość ton niemieckie produkty :) Taaaaakże wiadomo skąd ta jakość :)
A co to za cudo?
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć talent do wyszukiwania takich pyszności!
Nareszcie odkryłam swoje ukryte talenty <3 :D
UsuńTo nie jest cudo, to tylko tak wygląda :)
Szczerze pierwszy raz widzimy taki batonik. Same nie wiemy czego byśmy się spodziewały po takim białym maluchu ale skoro piszesz, że to nic szczególnego to nawet nie będziemy się za nim rozglądać ;)
OdpowiedzUsuńNie nie, nie musicie go szukać, zupełnie odradzam ;)
UsuńPierwszy raz widzę ale ma ładne opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest śliczne, owszem. Szkoda, że to co w środku już nie robi takiego wrażenia :(
UsuńDobrze że nie miałam okazji probowac :D nie wygląda nawet zachęcająco ;D
OdpowiedzUsuńCzasem żałuję że nie mam daru widzenia przez papierek :/ :D
UsuńZnaczy po prostu taka ciągutka w polewie czekoladowej z kawałkami czegoś chrupiącego? Eech, nie jadłam i raczej widzę, że niewiele straciłam.
OdpowiedzUsuńNie nazwałabym tego ciągutką a raczej zlepo-ulepem :)
UsuńNie musisz jeść, uwierz mi, zaufaj ;) Jest wiele lepszych rzeczy :)
A ja się nigdy nie daję nabrać na produkty wystawione przy kasie :D. Z tych wszystkich drobiazgów czasem tylko sięgam po gumę do żucia, ale jedynie w sytuacji, gdy akurat sobie przypomnę, że kończy mi się zapas w torebce.
OdpowiedzUsuńTeż nigdy nie spotkałam się z tą marką, ale po przejrzeniu oferty na stronie internetowej jestem wręcz pewna, że nic by mi nie posmakowało. Przaśne produkty z masą cukru i utwardzonych tłuszczy. Jestem na nie.
Zazdroszczę Ci, mnie to zawsze coś skusi! :) Chociaż nie powiem, gumy do żucia najczęściej :)
UsuńNo, produkty nie są ciekawe. Ja patrzę na skład dopiero przy recenzjach.. I już wiem, że im krótszy tym lepszy :) Im mniej tłuszczu, emulgatorów, E-dodatków tym zdrowiej i smaczniej :)
Patrząc po motywacji zakupu i ocenie dochodzę do wniosku, że kolejki w sklepach to wielkie zło. :D
OdpowiedzUsuńPotwierdzam! :) Żal mi tej złotówki.. I kolejnej którą wydałam na brata w wersji caramel&nuts :)
UsuńChciałam go kupić kiedyś w Netto, ale zrezygnowałam...teraz wiem, że dobrze zrobiłam :D
OdpowiedzUsuńMiałaś nosa! Bardzo dobra, życiowa decyzja ;)
UsuńDwa dni temu byłam bliska zakupu, ale doszłam do (błędnego) wniosku, że będzie to coś w stylu Nettowej podróbki Twixa. I teraz żałuje że nie wzięłam ;(.
OdpowiedzUsuńBroń Boże nie żałuj!! :)
UsuńMam podobnie, często stojąc przy kasie oglądam słodkości. Czasami coś wrzucę do koszyka na czarną godzinę ;) wolę mieć coś małego niż duże opakowanie, które później tylko kusi, by sięgnąć po jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńUf czyli nie jestem w tym sama!! :)
UsuńPierwszy raz takie widzę, prezentują się ciekawie ;>
OdpowiedzUsuńTo tylko tak wygląda! :)
UsuńOpakowanie bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie owszem jest słodkie i zachęca do zakupu, jednak to co w środku.. Nie jest smaczne :/
Usuń