Jak każdy mam wiele wad. I nie czarujcie się, nie jesteście jedynymi idealnymi, bo ideałów po prostu nie ma. Oczywiście chciałabym powiedzieć, że jest inaczej. Na bank jesteście super (wiem to!) ale zawsze komuś czegoś brakuje. W wśród grona moich maleńkich mankamentów jeden jest szczególny.. Z pewnością zbyt dużo myślę. Często siadam pod kocem z kubkiem kawy w ręku i "kontempluję sufit". O czym tak rozmyślam? O wszystkim. O rzeczach poważnych i mniej poważnych, o świecie polityki i moim nieciekawym poranku. O "życiu i śmierci", o tym co mam do zrobienia, o tym co już zrobiłam. O facetach, o jedzeniu, prognozie pogody. O złych chwilach, o zakupach, o wyborach.. Mogłabym wymieniać i wymieniać. Pech chciał, że ostatnio zaczęłam rozmyślać na temat "typowego konsumenta". Dokładniej? Zastanawiałam się ile osób tak naprawdę potrafi dość obiektywnie ocenić produkt? Powiedzieć czy coś smakuje czy nie? Ilu z nas tak naprawdę sugeruje się marką lub ceną? Po mojej głowie krążyły takie oto pytania. I miliardy odpowiedzi. Nie będę oceniać ludzi, nie lubię pluć jadem i bić piany. Powiem o sobie. Czy sugeruję się marką i ceną? Wydaje mi się, że nie. Wchodzę do sklepu. Kupuję ciastka od Emco, za marne grosze. Wracam do domu uradowana wręcz i przeszczęśliwa! Ba, łudzę się że za te 2 złote kupiłam ósmy cud świata. Czy sugeruję się marką i ceną? A czy osoba kierująca się "firmą" nie znosiłaby Milki, a zajadałaby się, dajmy na to, zwykłą Goplaną? Dla mnie cena nie gra roli. Tanie nie znaczy złe, wszystkiego warto w życiu spróbować. Czy jestem obiektywna? Ostatnimi czasy przekonuję się, że tak. Z resztą sami się przekonacie, myślę że już w przyszłym tygodniu :).
A Ty, kierujesz się marką i ceną?
Ostatnio w drodze ze "szkoły" wpadłam do Żabki, zupełnie nie wiem po co. Czasem wydaje mi się, że wchodzę tam odruchowo. Urodziłam się z takim żabkowym "tikiem". Oczywiście nie wyszłam z pustymi rękami. Dzisiaj przedstawię Wam produkt Caprisse, zwykłe-niezwykłe Ciastka kakaowe z kawałkami czekolady.
Nie wiem co mnie w nich zauroczyło, wiem natomiast że nie było to opakowanie. Na sto procent. Znaczy nie było najgorszym jakie w życiu widziałam, o nie nie. Ale zdawało się być prostym, zbyt prostym. Białe, z brązowymi elementami i czerwonym akcentem. Brakowało mi czegoś dodającego uroku, kropki nad i. Zawsze się przyczepię. Jedyne co mi się w nim (na nim) podobało, to "niema", "pisana" obietnica pysznego kakaowego ciasteczka.
Miałam na nie wielką ochotę, tęskno mi coś było za zwykłym, najzwyklejszym ciachem. Stąd szybko zabrałam się za test. Otworzyłam białe jak śnieg opakowanie. Włożyłam w nie nos iii... Zamknęłam oczy. Odpłynęłam. Szybka retrospekcja. Ja, mama, kuchnia w rodzinnym domu. Niedzielne popołudnie. I świeżo upieczone ciasto czekoladowe, zwane potocznie "murzynkiem". Otworzyłam oczy, zamrugałam kilka razy. Zapach przywołał owego "murzynka" z dzieciństwa, był łudząco podobny. Mocny aromat kakao, czysty, nieprzełamany.
Wyjęłam tackę z opakowania. Moim oczom ukazał się rządek ciastek średniej wielkości, uściślając rządek ośmiu ciastek. Nie pytajcie dlaczego ale byłam święcie przekonana, że będą one okrągłe. Mój blond rozum niestety ma czasem swoje odchyły, musimy mu to wybaczać. Wzięłam jedno do rąk. Było dość ciężkim prostokątem koloru lekkobrązowego. Gdzieniegdzie z ciastka wyłaniały się kawałki ciemnej, również brązowej czekolady. Nie umknęło mojej uwadze, że niesamowicie się kruszyły, a raczej obsypywały. Cały ten bałagan jak i niejednolita struktura podpowiedziały mi, że będą to ciastka kruche, mocno wypieczone. Czyli takie jakie lubię!
Wzięłam prostokącik do ust. Faktycznie, to było coś o czym myślałam. Bardzo kruche, bardzo chrupiące ciastka. Twarde, a jednocześnie przyjemnie rozpadające się w ustach. Miały to coś, taki pazur, charakterek. Niestety, co wzięłam za minus, lekko osadzały się na zębach.Tyle samo swego rodzaju specyfiki, doszukałam się w smaku. Ciastka okazały się mocno wypieczone, ten "podpalany" smak, nieco dymny bardzo dobrze komponował się z delikatną nutką, subtelnym akcentem kakao. Spytacie: co tu w ogóle jest dobrego?! Całość uwydatniała się, mieszała, kompilowała dopiero po rozgryzieniu czekoladowego czipsa, bardzo słodkiego, mocno kakaowego. Dopiero wtedy zwykłe ciastko zmieniało się w coś, co o dziwo zapamiętam sobie i do czego na bank wrócę. Mimo piekielnej słodyczy, to mój smak!
Nazwa: Caprisse,
Ciastka kakaowe z kawałkami czekolady
Producent: Dan
Cake Portugal SA
Skład: mąka
pszenna, czekolada 22% (cukier, miazga kakaowa, masło kakaowe, mleko w proszku,
serwatka w proszku (z mleka), dekstroza, emulgator: lecytyna (z soi), aromat),
rafinowany tłuszcz palmowy, cukier, mąka owsiana, otłuszczone kakao w proszku
2.3%, substancja spulchniająca: węglany amonu, sól, aromat. Produkt może
zawierać orzechy i jaja.
Waga: 150g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 7/60/27
Kcal/100g: 510
Gdzie kupić: Żabka
Cena: 2.99zł
(promocja)
Ocena:
4.5/5
Kiedyś widziałyśmy recenzję tych ciastek na jednym z blogów i była jeszcze nawet wersja z jabłkiem :) Też zostały wtedy bardzo dobrze ocenione :) My ich nie jadłyśmy ale miałybyśmy wielki dylemat czy skusić się na czekoladowe czy właśnie jabłkowe xD A i pamiętamy, że podobno kaloryczność jednego ciastka jest wręcz powalająca :P
OdpowiedzUsuńA co do pytania to trudno nam określić. Same nie raz kupujemy produkty nieznanych marek i wiemy, że trafiają się pyszności ale jak wiadomo to reguła nie jest :P Natomiast mamy dużo produktów już sprawdzonych i nie raz jesteśmy wstanie zapłacić naprawdę dużo ale być pewnym, że otrzymałyśmy wysoką jakość na jakiej nam zależało. Jednak wybierając głównie rzeczy bezglutenowe trzeba liczyć się z tym, że za certyfikaty się płaci :/
Wersja z jabłkiem nie przemawia do mnie jak czekowersja :) Kochane, najpierw jedne, potem drugie ! Wszystkiego w końcu trzeba spróbować :)
UsuńPowalająca? Oj tam! :) Ja zjadłam całą paczkę, na raz! Łącznie z resztą z pralinami :D
Ja nie sugeruję się firmą, oceniając. Po prostu przeważnie kupuję produkty znanych mi firm (chociaż ze słyszenia), bo wolę nie eksperymentować z marketowymi produktami głównie ze względu na skład. Nie wykluczam jednak, że coś no-name można smakować mi bardziej, niż to samo jakiejś znanej, uwazanej za dobrą, marki.
OdpowiedzUsuńA ciasteczka wyglądają ciekawie, pierwszy raz je widzę.
UsuńWłaśnie ostatnio zauważyłam, że bardzo dużo rzeczy mówiąc delikatnie "zapożyczonych" jest wiele lepsza! Szczególnie jeśli chodzi o Lidl. Tam chyba wszystko jest pyszne (prócz Rogera Kokos) ;) Ciastka polecam z całego serca, pyyychota! :)
UsuńMam ostatnio ochotę na takie kakaowe smaki, odchodzę od typowej mlecznej słodyczy więc jestem pewna, że by mi zasmakowały. :-) Zwłaszcza, że uwielbiam ciastka i to mój ulubiony rodzaj słodyczy, po serkach i jogurtach. :-) Muszę zakupić!
OdpowiedzUsuńA w ogóle to te ciastka powstały chyba z myślą o mnie biorąc pod uwagę: ,,pasują do kawy". :D Pijam jej tyle, że właśnie by się przydały!
UsuńOdchodzisz od czekolady ?! :o Co Ty mówisz :)
UsuńPolecam Ci te ciacha, do kawy czy też nie :) Ja szamałam z mlekiem i pralinami. Dobra kombinacja :)
Nie nie, chodziło mi o to, że ostatnio jakoś zamiast typowej mlecznej, pasuje mi taka o większej zawartości kakao. :-)
UsuńMleko, ciastko i praliny brzmią super! Ja dam do porannej czarnej kawusi lub wieczornej zbożowej. :-)
Boże, bo już się lewą ręką zaczęłam żegnać :D
UsuńOchhh :) Wiem, to była kombinacja rodem z bajki, najlepsza! :) Koniecznie daj znać jak smakowało.. I czy smakowało :)
Jadłam z pewnością, bo kształt kojarzę, ale recenzji chyba o nich nie robiłam. Przypuszczam, że mi smakowały, naprawdę trudno powiedzieć ;d
OdpowiedzUsuńCo do marek, no cóż. Chyba w pewnej części jestem ich ofiarą. co nie znaczy, że czasami nie kupię coś nieznanego "po taniości". Po prostu bezpieczniej się czuję wybierając znane marki.
Hahahaha, cóż za niezdecydowanie ! :)
UsuńCzasem się zastanawiam czy te znane marki dają poczucie bezpieczeństwa.. I czy podstawne jest takie myślenie :)
Wygląda fajnie, ale mówisz że kruche i chrupiące, a mi wyglądają na bardziej wilgotne (nie powiem, takie ciastka chyba bardziej by mi posmakowały ;) ).
OdpowiedzUsuńŻadnej wilgoci, nic z tych rzeczy :)
UsuńWszystkim nie dogodzisz. Ale uwierz, nawet takie suchary były po prostu smakowite ! :)
Wierzę, wierzę. ;) Czasem też lubię takie.
Usuńty obiektywna? pfff... xDD nie no zbijam się :) wydaje mi się. że każdy stara się na jakiś sposób być obiektywny, ale nie wyzbędziemy się zapośredniczena przez nasze myśli, głowę :) a ciastka... obłęd wyglądają na taaakie pulchniutkie <3 muszę je koniecznie spróbować! jadłam jedynie wafelka z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńOwszem, już jutro się o tym przekonasz! :) Tak, tak.. Już mi tłumaczyłaś ten cały obiektywizm Mądralo ;)
UsuńSą pyszne, spróbuj - warto! :)
ale teraz mam nową definicje! bo podałam Ci z antropologi kultury, albo wolu ( mam tego samego wykładowcę). A teraz mam nowość! całkowita świeżość! z Filozofii kultury! no nie daj się prooosić <3 wiem wiem... mądrala ze mnie, ale taka głupiutka, że wstyd jak coś pomieszam... Warto? kurcze,,, czemu wszyscy tak kusicie :D
UsuńDawaj dawaj ! :)
UsuńKusimy żebyś zbyt nie schudła ;) :D
ha ha ha, ja proszę ani słowa o tyciu! :D wypraszam sobie! ja chciałam, rzeźbe robić a nie cały czas na mase ładować
Usuń:D
Ja też chciałam ... :x :D
Usuńchciałyśmy =.= xDDD
UsuńJa absolutnie nie kieruję się marką, bo często stawiam na rzeczy ''no name'' ;) Te ciastka mnie strasznie kuszą!
OdpowiedzUsuńJesteś jak ja! :) Spontan pełen i żywioł! :) Dlatego czasem, żeby nie napisać często, się po prostu nacinam :)
UsuńNie jesteś obiektywna i nikt nie jest, Lubisz smak i zapach czekolady, więc oceniasz produkty w jej dodatkiem lepiej niż ktoś, kto czekolady nienawidzi. I co tu uważasz za obiektywny wymiar? Lubienie czy nielubienie czekolady? Obiektywność znosi tylko jeden stan właściwy, a więc żeby być obiektywna, musisz uznać lubienie czekolady za normalne lub nienormalne, to z kolei jest już Twój subiektywny wybór, z którym nie zgodzi się milion, jak nie więcej!, osób na świecie. Pozdrawiam, Olga - kulturoznawczyni, a za rok pani magister w tymże zakresie wiedzy.
OdpowiedzUsuńCo do ciastek - mi się podoba opakowanie, jest bardzo minimalistyczne i schludne, uporządkowane. Treść również ma niezłą, o czym sama nie miałam okazji się przekonać, ale wywnioskowałam z recenzji. Podobnie jak Pandy, czytałam o nich swojego czasu na innym blogu, gdzie zostały porównane do brownie. Pewnie kiedyś ich spróbuję, ale najpierw prawdziwe brownie. A jeszcze wcześniej dokończyć Fig Bary :P
Kulturoznawstwo ? Powiedz mi proszę, bo właśnie ostatnio siedziałam z Psiapas i zastanawiałyśmy się "co tam się w ogóle robi?". :)
UsuńHahaha z Fig Bar'ami to masz ciężką przeprawę, nie powiem że nie :) Ale jak już je przejesz (i przeżyjesz!) to koniecznie spróbuj tego ustrojstwa. Myślę że się nie zawiedziesz. Chociaż.. Znając nasze odmienne smaki.. :>
Uczy o kulturze :D
UsuńNo tego się domyślałam. Ale wiadomo, to szerokie pojęcie :)
UsuńMoże się skuszę bo lubię ciastka do porannej kawy bardziej od czekolady ta mi smakuje w południe przy drugiej kawie:) . Bardzo ładnie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńSmakują dokładnie tak, jak wyglądają! :) Do kawusi na bank wejdą ;)
UsuńKupiłam dziś te ciastka jedno zjadłam samo a drugie z kawą bardzo czekoladowe,ale cena 5.50 to trochę dużo . W tygodniu amerykańskim w Lidlu też są ciastka czekoladowe z kawałkami czekolady są jeszcze lepsze jak dla mnie:)
UsuńNie wiedziałam że aż tak się cenią bez promocji ! :)
UsuńTaaaaak, jadłam te ciacha - są prze, prze, przeeepyszne ! :)
To masz okazję jeszcze raz zjeść bo za tydzień tydzień Amerykański w lidlu:) oj już się cieszę na masełko orzechowe na minibrownies o mniam mniam
UsuńTakie dobre, takie tanie i na dodatek z Żabki?! Muszę je mieć!!! :)
OdpowiedzUsuńNa bank będą dostępne ! :) Jak spróbujesz - daj znaka jak smakowały :)
UsuńKilkukrotnie widziałem już na nie promocje, coś w tylu wielosztuk. Murzynki, jakieś podróbki brownie, generalnie suche ciacha są moim słabym punktem. Teraz, gdy widzę jak wyglądają wyjęte z opakowania, wiem, że nie ma czego się obawiać. Sam kiedyś, właśnie w Żabce, kupiłem totalny no-name hmmm jakichś kruszynek czy maślanek i były to jedne z lepszych smakowo (skład kaplica, wiadomo) ciastek jakie jakie jadłem na przestrzeni pewnie roku.
OdpowiedzUsuńPoczęstowany, z pewnością nie domówię, a nawet poproszę o dokładkę ;)
Ja sama się zaskoczyłam wyjmując plastikowe pudełeczko, ciacha są naprawdę - wow! :) Estetyczne, ładne, zgrabne i przede wszystkim smaczne :) Polecam Ci serdecznie :)
Usuń