wtorek, 24 marca 2015

Schuetzli, Milk Chocolate with hazelnuts & praline (tydzień alpejski)

Tydzień alpejski w Lidlu.. Pamiętam jak przez mgłę! Kiedy to było? Listopad, grudzień 2014? Nie mam pojęcia.. I chyba nawet nie chcę wiedzieć. Pamiętam, że już wtedy chciałam założyć bloga tego typu, dlatego też zaopatrywałam się w różne cuda na patyku. To właśnie jeden z takich produktów. Nie powiem "praline" na opakowaniu zadziałało na mnie jak magnes, zawsze działa. Są rzeczy które uwielbiam i to właśnie jedna z nich :) Wracając, ostatnio grzebiąc w moim "magicznym pudle" znalazłam czekoladę..






Schuetzli Milk Chocolate to tabliczka opakowana standardowo, dla mnie już nieco "w starym stylu". Nie uświadczymy tu plastikowego opakowania, zlepiającego się tyłu czy nowoczesnego design'u folijki. Prostota w każdym calu. To na swój sposób inne i urocze. Data przydatności (kwiecień '15) sugerowała iż to ostatni dzwonek na spożycie więc mimo "nudy" wiejącej z opakowania postanowiłam się za nią zabrać. Odpakowałam (ile to dało radości - złotko, sreberko to jest to!). Po dostaniu się do produktu doleciał do mnie zapach mleka w proszku, przełamany delikatną kakaową nutą. Jednak przyjemny, bez wyraźniej kwasoty. Delikatny, jakby mleczny. Stwierdziłam, że szybciutko zabiorę się za jedzenie tej wyglądającej jak plastelina, jasnobrązowej, podzielonej na 15 kostek czekolady. Czekolady, w której po przełamaniu widać cieniuteńki pasek nugatu (KOCHAM NUGAT!!!) i kawałeczki-drobineczki orzechów. Milk Chocolate w tym wypadku okazała się bardzo milk, bardzo delikatna, aksamitna, kremowa, lekka. Można powiedzieć wszystko o niej wszystko co można również rzec o pralinach. Słodka, nie do przesady.. Mocno orzechowa. Inna w smaku. Harmonia pełna. I te kawałeczki orzechów.. Obłęd! 






Szczerze, po tym co zobaczyłam.. A wiedziałam i widziałam, że nie jest pierwszej świeżości.. Byłam przekonana iż to może być tragedia w trzech aktach. Jednak nie, co niemiecki produkt to niemiecki! Jeżeli będzie jeszcze okazja chętnie wrócę do tej Milk Chocolate :) 




Nazwa: Schuetzli, Milk Chocolate with hazelnuts & praline 
Producent: Lidl Stiftung & CO. KG
Skład: cukier, orzechy laskowe 22%, tłuszcz kakaowy, śmietanka w proszku, mleko w proszku pełne, słodka serwatka (z mleka) w proszku, mleko w proszku odtłuszczone, bezwodny tłuszcz mleczny, emulgator: lecytyna sojowa, naturalny aromat. Może zawierać śladowe ilości innych orzechów, orzeszków ziemnych i glutenu.
Waga: 100g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 6/51/36
Kcal/100g: 562 
Gdzie kupić: Lidl
Cena: 3.33zł



Ocena: 4/5

19 komentarzy:

  1. U mnie w Lidlu ''wyszły''' pierwszego dnia i nie miałam okazji spróbować. Ale w tym roku nie odpuszczę! Kupię 3 rodzaje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym i ja załapać się na dwie pozostałe :) Miejmy nadzieję że nam się uda :>

      Usuń
  2. Niepozorna, a tak miłe zaskoczenie. Dobrze, że nie na odwrót. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, rozczarowanie złamałoby mi serce. Poza tym nugat nie może być zły :)

      Usuń
  3. Na bank ją kupię, podobnie jak białą wersję, o której naczytałam się dużo dobrego. A tak poza tym, pytanie do Ciebie lub Natalie, jaki jest trzeci smak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, już sobie sama sprawdziłam: ciemna z całymi migdałami. Ta mnie nie intererere, więc portfel odetchnął. A więc tylko mleczna i biała.

      Usuń
    2. Jak bozia da to upoluję dwie które mi zostały. Chociaż w sumie nie wiem, bo żadna prócz tej w ogóle mnie nie intryguje. No w sumie chociaż ta ciemna... :)

      Usuń
  4. Jak ja tęsknię za tymi tygodniami lidlowymi... Zazdroszczę Ci tej czekolady! Co prawda, z tej serii jadłam tylko jakąś białą (nawet nie pamiętam dokładnie jaką), ale wiem, że strasznie mi smakowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja naczytałam się o tej białej właśnie, wszystkie blogerki zrobiły o niej szum. No ale związek z białą czekoladą.. Jest dość.. Skomplikowany. Nie przepadam :) Ja żałuję że już ją zjadłam :D

      Usuń
    2. Mnie bardzo, ale to bardzo rzadko biała czekolada potrafi zadowolić. Z większością zawsze coś mi nie pasuje. Chociaż tę jadłam tak dawno, że w sumie wpisy na różnych blogach mogły mi zasugerować co nieco i źle kojarzę smak. Wierzę jednak (chcę wierzyć), że była ona smaczna, tak jak pamiętam.

      Usuń
    3. No ryzyk-fizyk kupię i spróbuję i ja w takim razie :)

      Usuń
  5. Haha, a dla mnie to była jedna z tych słabszych czekolad z Tygodnia Alpejskiego :>. Gdzieś tam jest na blogu, z etykietą Schuetzli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie zabolało :D Dla mnie, mimo iż nie próbowałam, najgorsza będzie biała. Bo nie lubię. Maksymalnie. Więc w zawodach pozostaje jeszcze ciemna czekolada :) I aż mnie intryguje.. Bo skoro ma być lepsza... ;)

      Usuń
  6. czekam na ten tydzień w lidlu aby zakupić białą z tej serii :) białą czekoladę kocham, a o tej konkretnej naczytałam się bardzo wiele dobrych recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja niestety gardzę białą :/ Ale cóż poradzić :) Mam nadzieję że Ty się nie zawiedziesz ;)

      Usuń
  7. Jadłyśmy białą i była mega pyszna ale zdecydowanie przekombinowali z cukrem :/ Następnym razem sięgniemy po tą wersję bo też kochamy nugat :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nugat zdecydowanie najlepiej <3 Białe czekolady mają to do siebie że są ultra słodkie :/ Niestety!

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Właśnie białe mnie nie kuszą, bo nie przepadam. Ale skoro jest tyle pozytywnych opinii.. Spróbuję :)

      Usuń