Daim tu, Daim tam.. Czasem boję się otworzyć lodówkę, z obawy że wyskoczy z niej ten opakowany w jarzeniowoczerwoną folijkę zgrabny, filigranowy baton (czekolada?). A nie, przepraszam, on już z niej wyskakuje! Lody, czekolady, snacki.. Kurcze! Wszędzie to ustrojstwo! Szał totalny. I tylko batona za świecą szukać. Nie no, żartuję. Jest dostępny, widuję go w coraz większej ilości sklepów. Skusiłam się. I nie żałuję!
Czy on nie jest uroczy? Spójrzcie tylko na niego! Graficy naprawdę się popisali. Ja, jako osoba która preferuje raczej gustowne, eleganckie czarne, białe lub złote kolory (w tym kolory opakowań) jestem oczarowana. Co dopiero muszą mieć dzieciaki. Maleńki batonik - czekolada przykuwa uwagę, zdecydowanie. Widać go z daleka i mimo gabarytów wyróżnia się. Przyznam, to nie było moje pierwsze spotkanie z Daimem, wiedziałam czego się spodziewać. Dlatego zacierałam rączki i klaskałam jak foka z tej małej ekscytacji :) Baton pachnie mocno czekoladowo - właściwie czekoladowo i karmelowo, zapach już w pierwszej chwili od otworzenia aż uderza w nos. Jest to bardzo przyjemne doznanie i zapowiada coś "wow", człowiek ma wielką ochotę od razu skosztować tego cuda :) Daim smakuje zupełnie tak jak pachnie. Jest bardzo słodki, mocno czekoladowy z charakterystyczną nutą palonego, gorzkawego, dymnego karmelu. Doznanie smakowe jest niesamowite, naprawdę. Jest to zupełnie coś niecodziennego, coś czego nie doszukamy się w innych produktach. Ta inność właśnie jest bardzo pociągająca. Karmel o którym wspominam przybiera postać.. Jest to twarda tafla rudobrązowego palonego cukru. Chrupiąca skorupa nadająca charakteru wyrobowi. Dzięki niej właśnie baton łamie się, z wyróżniającym go na tle innych produktów, trzaskiem. Jedynym minusem jest to, że klei się do zębów.. Ale też czego innego się spodziewać? :)
Podsumowując, jest to produkt dla słodyczoholików, fanów mocnych atrakcji jeżeli chodzi o poziom słodyczy. Nie dziwię się właściwie, że przyjmuje taką maleńką formę. Kto dałby zjeść tego więcej? Daim to ten produkt do którego buzia sama się uśmiecha. Produkt do którego chce się wrócić. Produkt, który zapada w pamięci. Jestem na tak!
Nazwa: Mondelez International, Daim
Producent: Mondelez Sverige
Skład: cukier, olej palmowy, tłuszcz kakaowy,
miazga kakaowa, serwatka w proszku (z mleka), migdały (3%), odtłuszczone mleko
w proszku, tłuszcz mleczny, modyfikowana serwatka (z mleka), odtłuszczone mleko
zagęszczone słodzone, sól, emulgator (lecytyna sojowa), aromaty
Waga: 28g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 3/59/31
Kcal/100g: 530
Gdzie kupić: Żabka
Cena: 2 sztuki - 3.50zł
Ocena: 4.5/5
jeszcze go nie próbowłam!!Wygląda pysznie !Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę! Kasia
OdpowiedzUsuńWart jest grzechu ;) Również pozdrawiam i również życzę spokojnego dnia! :)
UsuńPyszny od kilku lat jak jestem w Ikei to kupuję
OdpowiedzUsuńOj, trudno przejść obok niego obojętnie. Wiem po sobie :)
UsuńA widzisz. To, za co Ty sobie cenisz Daima, mnie od niego odrzuca. Nie lubię twardych słodyczy, dlatego absolutnie nigdy nie kupuję cukierków, lizaków i tego typu rzeczy, na dodatek Daim włazi w zęby. Jadłam go raz i miałam nadzieję, że nie będę musiała nigdy więcej, choć dziś wiem, że przynajmniej raz się zmuszę - dla recenzji właśnie.
OdpowiedzUsuńTo nie jest tak że lubię twarde słodycze, muszę przyznać że kocham konsystencje nugatów :) Odrzuca mnie od lizaków, miętówek, wszelkich hard candies chyba. Daim jest wyjątkiem od tej reguły :) Chociaż ma ten minus zlepiania paszczy, włażenia w ząbki.. Mimo wszystko darzę go uczuciem :D
UsuńDaim'a albo się uwielbia... albo wręcz przeciwnie. Może nienawiść to nie jest, ale nie każdemu może podejść jednak coś twardszego niż tabliczki czekolady. Coś jak z Toblerone, prawda? :) Sam należę do tej pierwszej grupy. Twardy a znika w mgnieniu oka. Niemal jak pianka....
OdpowiedzUsuńPS. Carrefour (przynajmniej mój) wystawił D. lody w półlitrowych opakowaniach. Po wystawionej mu ocenie, sądzę, że powinnaś o tym wiedzieć :)
właśnie! w realach też się takowe pojawiły :)
UsuńO rozmarzyłam się, Tobleronka to jest to ! :)
UsuńChyba trzeba będzie trzeba się wybrać w chłodniejsze części sklepów :) Dzięki za cynk ;)
Ja go nie lubię i to bardzo, fuj :P
OdpowiedzUsuńOj, widzę ile miłośników tyle też osób które go nie trawią ;)
Usuńjadłam go w formie lodów - coś fantastycznego i cukierków. cukierki fajne bo były w małym formacie i można było dawkować sobie tą ogromną ilość słodyczy :D co więcej jeżeli ktoś wpakuje całego takiego cukierka do buzi nie połamie sobie zębów co przy daimie jest bardzo możliwe. ja jadłam cukierka na trzy gryzy stąd zęby bolały oj bolały. niemniej bardzo smaczne choć słodkie i w większej ilości nie da się zjeść. :)
OdpowiedzUsuńNo dlatego właśnie Daim jest dietetyczny :D:D
UsuńBardzo lubię, choć czasem bolą mnie od niego zęby. Próbowałam w czekoladzie Milce-pychotka! Ale lodów z Daimem nie widziałam, a czuje że muszą być wspaniałe :D
OdpowiedzUsuńI mnie bolą.. Ale cóż, trzeba pocierpieć! :)
UsuńNigdy go nie jadłyśmy ale zamierzamy od dłuższego czasu po niego sięgnąć :P Próbowałyśmy do tej pory tylko lody o smaku tego batonika i były genialne :D
OdpowiedzUsuńMyślę w takim razie że posmakuje Wam to to małe cudeńko na 100%! :)
UsuńHej, tak przeglądam twojego bloga i pomyślałam sobie, dla mnie jako osoby która je coś słodkiego raz na dwa tygodnie bo dieta, byłoby świetnie gdybyś czasem napisała też recenzje zdrowych słodyczy, bo takie tutaj fajne rzeczy umieszczasz, a ja nic z tego nie mogę zjeść :< haha...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Mortycja Miles
Sama dietkuję i sama jem słodycze tylko na cheatach.. Raz na 2/3 tygodnie ;) Wiem co to za ból. Pomyślę! W sumie to bardzo dobry pomysł :)
UsuńNigdy nie jadłam tego batona, ani lodów z daim, ani snacków. Nawet Milki z jego udziałem nie miałam okazji spróbować - nadrobię! :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Ale toto albo się kocha albo nienawidzi ;) Zobaczymy jak będzie z Tobą ;)
UsuńMoj ulubiony duet cukru i oleju palmowego na czele ;). Jadlam tylko Milke Daim i na tym chyba poprzestane, ewentualnie skusilabym sie na lody. Milka Daim byla dla mnie niezjadliwa.
OdpowiedzUsuńNie ma czego innego spodziewać się po słodyczach :) Cukier, nie oszukujmy się, jest obowiązkowy.. No olej palmowy da się ominąć. Ale po co :D Ja nie szamałam Milki ale tylko i wyłącznie dlatego.. Że nie przepadam za tabliczkami tej firmy :)
UsuńNie jadłam. Powinnam żałować, tak? ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj - albo się zakochasz totalnie albo znienawidzisz :)
UsuńTyle różnych opinii o nim słyszałam, że chyba zrobię do niego drugie podejście.
OdpowiedzUsuńSpróbuj ;) Kto wie.. A nóż widelec zasmakuje;)
UsuńW tym rzecz, że za pierwszym razem nie przebrnęłam nawet przez połowę, bo wydał mi się okropny i jestem na razie trochę uprzedzona. Kiedy na pewno znów spróbuję.
UsuńJa go uwielbiam !
OdpowiedzUsuńhttp://paperlifex33.blogspot.com/
Jesteś kolejną osobą! Cieszę się że tak wielu osobom baton ten przypadł do gustu ;) Jak i mi!
UsuńJa także nie żałuję, że go spróbowałam, bo jest... OHYDNY I PRZESŁODZONY. Za połową myślałam, że będę rzygać cukrem. Chwilą przyjemności były tylko strzelające kawałeczki karmelizowanego cukru. Jeśli miałabym go kupić, to tylko po to, żeby wystawić mu ocenę 1/5. 4 razy nie, podziękuję.
OdpowiedzUsuńPiekielnie słodki, to fakt ! :) Ja na szczęście mam w sobie wiele miłosierdzia i praktycznie wszystkimi słodyczami dzielę się z domownikami :)
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń