sobota, 2 kwietnia 2016

Sante, Jazzy Bites fruit bar with cherry

Ostatnio wiele razy w ciągu dnia łapię się na tym, że mimowolnie rozmyślam o pewnych sprawach. Pewnymi sprawami są - jakby inaczej - zaburzenia odżywiania. Tu się zonkuję: po co, na serio, po co ja w ogóle do tego wracam? Ciężko do tego nie wracać kiedy to po prostu wyskakuje z lodówki! Wkurza mnie to! Czasem jak patrzę na to co robią niektóre osoby.. Mi się nóż otwiera. Przykładem takiej edmasakry jest instagram. I wiecie, ok. Jeśli ktoś chce na własną rękę włazić w to bagno.. Nie zachęcam, nie pochwalam. Ale też nie zabronię (choć bardzo bym chciała). Ale żeby to wychwalać, żeby to reklamować? Ja pitole. Przecież to nieludzkie. Nie dziwię się, że jest tego taki wysyp. Wstyd mi za takie FIT postawy. Normalnie gula mi rośnie. Czasem mam też wrażenie, że ludzie będą na mnie krzywo patrzeć, bo jem smakowe (SŁODZONE) serki i czekoladę. Boli mnie to nieco, swoją drogą. Sama najchętniej jadłabym naturalne serki i zagryzała chrupkim pieczywem.. Ale to nie dla mnie. Bo wiem z czym to się tak na serio wiąże - w moim wypadku, generalizować nie będę. No i co najgorsze.. Jak ktoś się nogami i rękami zapiera że to normalne, że tak robią wszyscy.. Nie, zdecydowane nie. Poza tym, czasem myślę.. Jej. Raczej trzeba się izolować od takich ludzi, niż z nimi przebywać. Bo po co? Siedzieć w tej czarnej dupie bo tak wygodniej? Ogarnijta się. I nie wkurzajta. Tyle. Nie komentujcie tego, bo ja nie chcę wywołać burzy. Ale siedzi to ostatnio we mnie.. A cóż. Nie mogę się uruchamiać. Zbyt dużo przeszłam żeby się cofać z winy innych. Aaaaaaaaameeeeen.

Produkt Sante w wersji truskawkowej już za nami. Nie będę tu kolejny raz przybliżać co, po co i dlaczego. Najchętniej serwowałabym Wam recenzje czekoladowe, po prostu naładowane testos.. Cukrem.. Jednak.. "Just can't." Może z czasem.. Także no.. Jej no po prostu zapraszam na recenzję Jazzy bites w wersji wiśniowej - czy tam czereśniowej.


Opakowanie, no nie zgadniecie, prawie identyczne. Nowoczesne, nieco awangardowe, pstre - to na bank, rzucające się w oczy. Tym razem prawicę zdobi wiśnia, której (o tym sobie marzyłam) powinien być znaczący procent w produkcie.


Zapach, który towarzyszył unpackingowi był dokładnie taki o jakim myślałam, jaki sobie wyobrażałam. Taki "kupny sok wiśniowy" - aromat słodki, lepki, nieco kwaskowy. Może z domieszką jakiegoś mlecznego, co dziwne, zapaszku. Gdzieś pomiędzy tym zdecydowany strzał zapachu starej szafy, starego domu, starego człowieka. Wiecie o czym mówię? Taki.. Bliżej nieokreślony, zatęchły.. Smrodek.

Wygląd.. No niczym Was nie zaskoczę. Batonik był wręcz identyczny. Może nieco ciemniejszy. Mały, chudy, kupiasty. Ciemnobrązowy, błotnisty wręcz - z widocznymi pojedynczymi elementami. Nie ma się co rozwlekać.


Smak - zdecydowana kandyzowana wiśnia. Słodka, kwaśna (zupełnie jak zapach!), Ale iii.. pieprzna. Po pierwszym gryzie - który fakt faktem rozlazł się w buzi (ta sucha i piaskowa konsystencja!) - czuć było totalną, przyjemną słodycz. Taką orenżadową, gumowo-balonową. Słodycz ta przeszła raptownie w gorycz, tą szafiastą, starą gorycz.. By na koniec zamienić się w pieprz. W porównaniu z truskawką.. No nawet nie ma co porównywać. Gdyby ta słodycz, czysty delikatny cukier.. Gdyby to utrzymywało się do końca. To ok! Ale w tym wypadku.. No nie..




Nazwa: Sante, Jazzy Bites fruit bar with cherry
Producent: Sante A. Kowalski sp. j.
Skład: owoce suszone 78% (rodzynki, daktyle), mąki (jęczmienna, kukurydziana, ryżowa), płatki owsiane, koncentrat czarnej porzeczki, wiśnia liofilizowana 1,5%, aromat naturalny, olej roślinny (bawełniany lub słonecznikowy lub rzepakowy) 
Waga: 30g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 4/69/1
Kcal/100g: 318
Gdzie kupić: E. Leclerc
Cena: 1,79zł



Ocena: 1.5/5

24 komentarze:

  1. Lubię takie batoniki, z ciekawości bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można próbować, jednak truskawa znacznie lepsza :)

      Usuń
  2. A spodziewałabym się, że wiśnia wypadnie o wiele lepiej :D Wiesz.... to ulubione połączenie czeko-wiśni.... :D a tu taki zonk :o no nic, szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Guma balonowa???? Już wiem, że nie moje smaki :P

    Karolina - wiśnia i czekolada to fantazja smaków :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wstęp który napisałaś popieram w 100 % . Kiedyś miałam problemy z odżywianiem jadłam 1200kcal dziennie ,ale często sporo mniej,ważyłam się dwa razy,mój mąż mówił,że mnie bokiem nie widać ważyłam 50 kg przy 170 cm a mi ciągle było za dużo i za dużo. Ogarnęłam się dopiero gdy nie mogłam zajść w ciążę:( . Teraz gdy widzę blogi o tym jak się odchudzać itp uciekam gdzie pieprz rośnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się że się ze mną zgadzasz i ubolewam że dałaś się zwariować :/ Cieszę się tez że już patrzysz na to z perspektywy czasu. I ze to już za Tobą :)

      Usuń
  5. A ja takich nie lubię, to nie dla mnie niestety. Owocowe zwykle wychodzą kwaśne, wolę takie z orzechów lub ziarenek. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba nie mam nic do dodania we wstępie. Także podobne odczucia mamy.
    Ruch batonów jeszcze nigdy i nigdzie nie widziałam. Nie kuś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że każdy normalny człowiek zdanie ma podobne :)
      Kuszę - taka ma rola! :)

      Usuń
  7. Dziwny baton. Niby dla mnie bardziej przystępny niż truskawka, ale opis smaku nie zachęca do eksperymentów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie eksperymentuj z nim, błagam. Szkoda czasu, energii i pieniędzy :)

      Usuń
  8. Nie pamiętam, który bardziej mi smakował, ale … dla mnie oba byly przesłodzone i niezbyt chętnie do nich wrócę. xd Chyba, że zmieniły smak od tamtej jakby testowej wersji.
    Co do początku - sama czasem załamuję ręce przeglądając instagramy, z jednej strony tak bardzo chciałabym pomóc tym wszystkim ludziom, ale z drugiej strony chcialabym kopnąć ich w tyłek. Z jednej strony wiem, że to im pomaga w wyjściu z choroby, tylko, że … kurka, ja mam wrażenie, że to często przykrywka. Motywują się nawzajem, ale radząc innym dobrze, sami nadal brną w to. Ciężkie tematy kurka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. InstaSekta :p
      Nie ma co wracać, tyle jeszcze smaków przed nami! :)

      Usuń
  9. Szczerze? Wygląda to strasznie. Trochę jak takie ''żelki'' na czyste zęby dla psów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha! :) Faktycznie, o tym nie pomyślałam :D

      Usuń
  10. Pieprzne zwieńczenie degustacji? Ojej to nas dopiero zaskoczyłaś :P
    Aż strach co by pomyśleli gdybyśmy tak zrobiły fotki żarełka zjedzonego dzisiaj przez nas (oj wcale zdrowo nie było ale na pewno pysznie :P ) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama sie zaskoczyłam przy testowaniu :)
      Jedzonko to jedzonko - musi być smaczne, musi! :) I koniec! :)

      Usuń
  11. O rany, tak niskiej oceny to szczerze się nie spodziewałam, a tak żałowałam, że nie kupiłam! Teraz, to ja się w sumie cieszę, nie biorę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bierz! :) Jest więcej lepszego jedzonka, serio :D
      Poza tym, tak niskiej to i ja się nie spodziewałam. Ale co zrobić :)

      Usuń
  12. jadłam coś podobnego, kupilam w rossmanie i był naprawdę smaczny :)

    OdpowiedzUsuń