wtorek, 29 marca 2016

Wawel, Peanut Butter

Hello my Strong, Strong Friends! Przepraszam na wstępie za tę absencję. Wiele się działo.. Przede wszystkim - przygotowania do świąt, które w tym roku odbywały się w moim domu. Sprzątanie, gotowanie.. Jej. Musiałam też odpocząć. Nie uwierzycie ale od dwóch dni śpię po 15 godzin (po tych bezsennych nocach i ostrym zapierniczu, no kurcze, przyda się). Poza tym co najgorsze i najważniejsze.. Rozchorował mi się Pies. Brzmi śmiesznie i dziecinnie ale.. Dzięki Niej.. Żyję. Moja sytuacja w październiku mnie nie wzruszała. Machałam ręką na rodzinę i przyjaciół. Ale z tego anorektycznego amoku.. Obudziła mnie właśnie Psina. Musiałam się Nią zająć. Tyle. Ze względu na jej krytyczny stan, równie marny jak mój pół roku temu - w ratowaniu się wzajemnie jesteśmy 1:1. I niech tak pozostanie.

Miałam coś jeszcze nadziergać ale zapiszę to sobie i dodam kiedyś tam, nie chce przedłużać. Sama padam na twarz, a i Wam zapewne nie chce się czytać tej "litanii loretańskiej". To co - go.

Zacznę od małego, krótkiego, zwięzłego akapitu (ta, jak zwykle). Od czekolad stronię od.. Ooooho.. Kilku miesięcy. Nie będę tu ściemniać, bo to nie w mym guście - po prostu ciężko mi jeść coś z kategorii "od-tego-na-bank-przytyję". Mimo, iż me ciało jest już zdrowe, grubsze (napisałabym ohydne i odrażające aczkolwiek staram się nie nakręcać i uruchamiać). Głowa dalej do wymiany. No co zrobię jak nic nie zrobię. Jednak. Kiedy tak maszerowałam przez Biedronkę, noga za nogą. Zobaczyłam toto. Wiem, żadna nowość. Jednak cóż. Dla mnie masło orzechowe to "krUl". Masło orzechowe połączone z czekoladą to w ogóle kompilacja "bogUw". Wzięłam toto do ręki. Oczywiście stałam jak widły w gnoju przez dobre pare minut "wziąć - nie wziąć? zjem - nie zjem?". Nie przedłużałam (i tak wyglądałam nazbyt dziwnie), ujęłam mocniej i pobiegłam przed siebie. Tym sposobem mogę Was zaprosić na coś wyjątkowego. Usiądźcie wygodnie. JESZCZE WYGODNIEJ MÓWIĘ! Na tapecie coś zupełnie innowacyjnego na polskim wybrakowanym nieco rynku - czekolada Wawel w wersji Peanut Butter.



Opakowanie było - serio, jak widać na załączonym obrazku - bardzo ładne. Mimo swej prostoty, wychodziło przez szereg, zostawiając pstrych kolegów w tyle. Stonowane, bardziej eleganckie. Muszę przyznać, że osobiście.. To właśnie połączenie kolorów przypadło mi do gustu. Grafika którą ujrzałam, mimo wszelkich towarzyszących mi na każdym kroku awersji, sprawiła iż gębę mą (buzię, buzię!) zalała fala ślinowej wilgoci.

Prócz strachu i wstrętu do samej siebie, przy otwieraniu poczułam.. Poczułam cukierka Pierota, ewentualnie Bajecznego :D. Czekolada i orzechy arachidowe chyba zawsze będą mi się kojarzyć z tym młodzieńczym (dziecięcym) smakołykiem. Aromat niby słodki, jednak w tej słodyczy nieco goryczkowaty, ziemisty. Mocno orzechowy. Zapach czekolady nie był nachalny jednak też sprawiał wrażenie dość wyraźnego. Wyważony czyli. Wiecie. 


Połamana.. Biednemu to zawsze chu* w dupę..

Kostki, chyba tak z piętnaście kostek nawet dokładnie.. Ładne. Raczej ciemnobrązowe.. Lśniące niczym tafl.. Plastik. Niczym plastik zdecydowanie. Na każdym pojedynczym maleństwie wytłoczony został napis, nie zgadniecie - Wawel. :p Piękny widok, cieszący oko! Środek, który poprzez wypadek mej tablicy ukazał mi się równie prędko jak ona sama.. Był. No zaskoczył mnie. Tak gruba warstwa?! Wow. Karmelowy kolor gęstego nadzienia świetnie komponował się z czekoladą. Wnętrze wypełniało prócz kremu, mnóstwo ale to mnóstwo drobinek.. Fistaszków.. Bleh.

Ze smakiem, no nie powiem - wiązałam wiele nadziei. Takie połączenie zdecydowanie mogło się okazać strzałem w sam środek tarczy. 



Czekolada sama w sobie okazała się być dość słodka, mimo iż również mocnogorzkokakaowa. Jakby tłustawa - szybko znikała z rozradowanej buźki. Muszę przyznać, iż było w niej coś z fistacha. Co? Na bank nadzienie, którym przeszła. Szczerze? Nieźle to smakowało, no z ręką na serduchu. Nadzienie miało.. Hm.. Dziwną konsystencję. Niby plastelinowe, niby rozmiękłe.Plastyczne. Trochę gęstawe. Ale też trochę z "tych rzadszych". Lepkie, kleiło mi się do paluszków. Tak, to nadzionko było wszystkim :D. W smaku okazało się być wyraźnie fistaszkowe - i to akurat niestety stanowiło szkopuł. Tak mogę powiedzieć, nie ? Krem był tłustawy, bardzo tłusty nawet. Z wyraźnym słonym posmakiem. Drobiny arachidowe okazały się być tylko i wyłącznie gorzkie. Fe, aaa feee. Gdzieś tam.. No gdzieś na końcu wyczuć można było w tym masło orzechowe - na upartego. Połączenie, całość. Słodka. Wyważenie słodka. Czekolada była dobra. Ale nazwanie jej tą o smaku masła orzechowego - konkluzja przesadzona. Nie no, rozczarowałam się. Gdyby tego "masła orzechowego" byłoby tu więcej.. Kto wie? A tak, całkiem spoko część czekoladowa fajnie podbita solą. Tyle. Przykro mi. Smak się gdzieś po drodze zagubił.

Nazwa: Wawel, Peanut Butter
Producent: Wawel SA
Skład: czekolada 53% [cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz roślinny (palmowy Shea), emulgatory: lecytyny (z soi) i E476, aromat], orzeszki arachidowe solone 20% (orzeszki arachidowe, olej palmowy, sól, ole słonecznikowy), tłuszcz palmowy, orzeszki arachidowe 5,6%, maltodekstryna, glukoza, cukier, sól.
Waga: 100g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 9/44/37
Kcal/100g: 554
Gdzie kupić: Biedronka
Cena: 2,49zł




Ocena: 2/5

35 komentarzy:

  1. Połamana czekolada[*]

    A było tak obiecująco... masło orzechowe i czekolada :) ale niestety i ja się zawiodłam na niej zawiodłam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pękła mi serce, brzydki widok - wyjątkowo :/
      Było.. Niby super.. A taka dupa blada :(

      Usuń
  2. Takiej wersji jeszcze nie próbowałam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja po 12-16 godzin śpię w weekendy po szkole :D Ale cóż się dziwić jak w tedy śpię może po 3-4 godziny? :/
    Ja ą czekolade kocham! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie nie mogłam spać w weekend :( Nawet w weekend :( Szkoła nas wykończy !
      Ooo to, jak o zgrozo, dostanę to wyślę Ci na bank ! :)

      Usuń
  4. Też nie lubię jak mi się czekolada złamie (przed odpakowaniem), załamka jak nic...

    Mnie masło orzechowe szczególnie nie kręci, więc obok tej czekolady przechodziłam raczej obojętnie, zwłaszcza, że co rusz mało zachęcające recenzje wyskakują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem :( Załamka straszna!
      Oooo w takim razie nawet na nią nie patrz - nawet jednym okiem nie :p

      Usuń
  5. Mam wrażenie, że wcześniejsza, kwadratowa wersja była lepsza w smaku. Na temat tej słyszałam średnie opinie.
    Nigdy nikogo nie wyśmieję za troskę o członka rodziny. Bo zwierzę to członek rodziny, a nie "sprzęt domowy". Zdrowia dla psiny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam takie opinie, jednak.. Cóż spróbować to nie miałam okazji :(
      Tak, racja. Pies to nie jest tylko pies, nie wiem jakim cudem wkupuje się w rodzinkę - nie wiadomo kiedy :) Kocham mojego wielkoluda rudego najbardziej na świecie ! :) Już zdrowiejemy, ostatnie kroplówki przed nami ;)

      Usuń
  6. Nie tylko Ty miałaś sporo pracy przed Świętami, więc rozumiem :) Odpoczynek jest również ważny a my czytelnicy poczekamy :) Z pieskiem bardzo Ci współczuję - to wcale nie jest dziecinne.. doskonale rozumiem to, że przeżywasz te chwile. Musisz być dobrej myśli - wszystko będzie dobrze... mocno i z całego serca w to wierzę i trzymam kciuki by było dobrze.. pamietaj aby nie tracić wiary ♥

    Odnośnie czekolady - widywałam je jak jeszcze miały inne kostki, w obecnej wersji nigdy.. lubię masło orzechowe i jestem ciekawa smaku tej czekolady ale z drugiej strony przypuszczam ze byłaby dla mnie za słodka... jeśli kiedys będę mogła jej spróbowac to spróbuje a jeśli nie to płakać nie będę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że już po tej przedświątecznej gonitwie! :) Jestem dobrej myśli, już wychodzimy na prostą :)
      Nie polecam tej czekolady, to zdecydowanie nie jest coś co polubią masłoorzechowcy - bo tego masła tam po prostu brak :)

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę :) Będzie coraz lepiej :)

      A moze to badziewny krem masłoorzechopodobny tak jak w batoniku od Wawel? :P

      Usuń
    3. Nie jadłam tego batonika ale .. Być może to właśnie to :)

      Usuń
  7. Jadłyśmy ją jak tylko na rynek weszła gdzie miała o wiele grubsze kostki. Też nie smakowała nam ale to nie było dziwne, bo Wawel jest jedną z najbardziej przez nas nielubianych firm :P Czekolada zbyt tłusta, bez smaku a na nadzienie bez wyrazu ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O koniec końców takie właśnie odniosłam wrażenie. Niestety ! Bo to mogło być coś smacznego :)

      Usuń
  8. Propsy za podjęcie się wyzwania, ale nad wykonaniem wypadałoby popracować, u mnie jednak mimo to miała znacznie lepszą ocenę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj gdyby to dopracować.. Byłoby mniaśnie :)

      Usuń
  9. A ja o niej naczytałam się trochę dobrych rzeczy. :D Hah, no nie pozostaje nic innego niż samej kiedyś spróbować. :D
    Co do początku… ruszyło mnie w środku, bo sama mam taki mega-mega kontakt z moimi psami… to znaczy moment, z jednym już. Uh.. :( Mniej więcej miesiąc temu został 1, a odszedł ten, który był najbardziej całym sercem mojej mamy, został Mag- czyli takie moje największe serce i tfu, tfu, niech nigdzie nie odchodzi. Twojej kochanej Psince życzę wszystkiego dobrego, bo wiem, jak to bardzo może przeżywać człowiek, który ma hopla na punkcie psów. Wytulaj Ją ode mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, najlepiej ocenić samemu. Każdy ma swój własny, unikatowy smak umami :)
      Aj Pieseły szybko się wkupują w rodziny. Nie wiem jak to robią.. Ale robią to doskonale :) Wytulam, a jest co. Sierść jeszcze zimowa :D

      Usuń
  10. Przykro mi z powodu psa, bo sama jestem zafiksowana na punkcie zwierząt i dla mnie są one członkami rodziny. Jak zamieszkam sama to z pewnością przygarnę jakiegoś malucha, ale u mnie to będzie raczej kot. :-)
    Co do czekolady - może mieć nawet najwspanialsze, najcudowniejsze, najwybitniejsze, najdoskonalsze nadzienie pod słońcem ALE jeżeli otulone jest czekolada wawelu to nie zjem choćby nie wiem co. Dla mnie ta czekolada jest plastikowa, gorzka, czekoladopodobna. Jestem w stanie zjeść i nie wykrzywić się jedynie po spróbowaniu takiej z nadzieniem krówkowym. Nie jest to dla mnie przyjemność ale krówkę lubię i mimo, że nadzienie jest mocno cukrowe, też lekko gorzkawe, ale mi NAWET jako tako smakuje więc jestem w stanie wytrzymać czekoladę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj są, bez dwóch zdań... Ja pokochałam Husky i szczerze? Nie wyobrażam sobie przyszłego domu bez jednego egzemplarza :)
      Dla mnie czekolada nie taka zła, chociaż nie powiem - po takim słodyczowym poście.. Chyba wszystko wydawałoby się idealne. Może nawet czeko Barona :p

      Usuń
  11. Byłoby super, gdyby... czekolada była lepsza i nadzienie lepsze :P. Dobra ciemna czekolada z prawdziwym masłem orzechowym to musiałaby być bomba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhahahahahhahahaha :D Padłam! Tak, wtedy byłoby to w 100% wybitne :D
      Rozmarzyłam się *.* Powiem Ci, że jakaś wybitna mleczna również super by współgrała z takim prawie wytrawnym, niesłodzonym masłem :)

      Usuń
  12. Starsza werja była lepsza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie miałam okazji jeść :(
      Jeśli była lepsza.. To niech do niej wrócą! :)

      Usuń
  13. Oj nie kupię. Wolę kanapkę z masłem orzechowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to i ja wiem, że po stokroć wolę ;) Nie ma w tym nic pociągającego :) Muszę szukać dalej połączenia czekolady z PB.. Tylko smacznego tym razem ;)

      Usuń
  14. A mi ona smakowała :P Fakt, że nadzienia mogłoby być więcej, ale na szczęście są jeszcze porządnie "nadziane" batoniki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Najgorsza czekolada Wedla jej nadzienie jest po prostu niedobre za słodkie i dziwne :/ coś jak stare ciastko zmielone i dodane do czekolady. Dla mnie nr z Wawela jest krówkowa.

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest moja ulubiona czekolada z Wedla! Może ma trochę nietypowy smak, ale to przemawia na plus :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Przecież to nawet nie leżało koło prawdziwego masła orzechowego, które w składzie ma tylko fistaszki i ewentualnie sól. Po cholerę dają tam rakotwórczy, wątpliwy etycznie i ekologicznie olej palmowy i niedobry dla naczyń krwionośnych tłuszcz palmowy?! Nie kupujcie tego syfu!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Wcześniejsza wersja była lepsza w smaku.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zawsze warto przynajmniej raz spróbować i wyrobić własne zdanie:)

    OdpowiedzUsuń