Wróciłam na bloga kilka tygodni temu. Powiedziałabym, że może nawet ze 2. I wiecie co prócz tego, że mam z Wami kontakt jest piękne? Że znów udało mi się zostać zauważoną (może bardziej dzięki insta) oraz docenioną. Bo dla mnie te wszystkie współprace to swego rodzaju.. Miara? Wyjdę na sierotkę Marihuankę ale.. Ja nie wierzę, że te moje wymordowane zdania da się czytać. Serio. Nie wiem z czego to wynika.. Ale zawsze ubolewam nad tym że, po prostu nic nie umiem i nic mi nie wychodzi. Podobnie mam myśląc właśnie o pisaniu. Ten kto ma wiedzieć wie.. Jak ciężko było mi tu wrócić. Niewiara w siebie robi ze mnie tchórza. Cóż. Tak czy inaczej, jak wiecie - lub jeśli nie wiecie to Was uświadamiam - tak, współpracuję z purellafood.pl. Domyślacie się co to? Nie wiecie? Bardzo możliwe. To nowa nowość na między innymi Rossmannowskich półkach. Zapraszam do zapoznania się z tą ich super zdrową ofertą, zajrzyjcie również na instagram oraz facebook - tam zobaczycie i dowiecie się jeszcze więcej.
Liczę, że ktoś tu od nich zajrzy (jeśli nie to trudno). I cóż. Wypada mi po prostu podziękować. Zawsze to robię, kultura wymaga! Podejmowałam się już współprac, jednej która zapowiadała się bosko odmówiłam po tym - jak to się mówi - "sraniu do własnego gniazda". I tym razem, mimo wszystko, byłam aż zawstydzona hojnością PureLife'a. Kopara mi opadła.. Oczy wyszły z orbit.. Także ogromne DZIĘKUJĘ z mojej strony. Kłaniam się nisko ! To cudowne, że tak przyjemnie traktuje się bloggerów (znaczy czy mnie można w ogóle nazwać bloggerem? :p). Co dodam? Z powodu tego ogromu produktów.. Może jakoś się z Wami podzielę.. W końcu.. To wszystko dzięki "moim" czytelnikom - blogowym ziomalom.
Swoją podróż zaczęłam od poszukiwań.. Czym do ch.. Diaskaaa.. Jest chlorella? Też nie wiecie? To już "zrobię kawę i wszystko Wam opowiem". Chlorella jest algą morską wprost z Korei Południowej. Z tego co wyczytałam na stronce producenta ma być gwarantem zdrowia, dzięki jej ultra prozdrowotnym właśnie właściwościom. Brzmi zachęcająco? Tak - też się przestraszyłam.
Wyjmując kolejne opakowania ze sporej prezentowej torebki, w każdym jednym zakochiwałam się od nowa. Mimo, iż nie jest to stonowana czerń i biel.. Folijki są bardzo ale to bardzo estetyczne. Wszystko w nich gra, wszystko pasuje do siebie. Grafik zdecydowanie nie płakał jak projektował. Muszę przyznać, że wyróżniają się one na sklepowej półce. Kilka dni wstecz, w przedimprezowe, sobotnie popołudnie, lecąc przez Rossmann w poszukiwaniu rajstop setek, zatrzymałam się na chwile.. I nie zgadniecie co przyciągnęło mój wzrok?! To true story. :)
Wzięłam maleństwo w swoje równie małe rączki. Otworzyłam z ostrożnością i poszanowaniem zgrabną folijkę. Wsadziłam nos w powstały otwór. Zapach nie był intensywny, przytłaczający - przyprawiający o zawrót głowy. Był wyczuwalny w stopniu nieprzesadzonym i wystarczającym. Zapach ani słodki ani kwaśny. Neutralny, jednak gdzieś zmierzający w kierunku gorzkawego. Tu zaczęłam się obawiać. Nie, nie był to zapach nieprzyjemny - wręcz odwrotnie - miło pomarańczowy. Ale.. Inny jakiś. A przecież obecnie nie lubujemy się w inności, nie?
"Co ja jem?" albo "Co to kur*a jest?" - to non stop, niczym mantra, łaziło po mej blond głowie. Myślałam, że nigdy te słowa (słów kilka, a nawet całe zdanie) nie padną na tym blogu: Wyjęłam z opakowania ZIELONY batonik. Mały, nieco asymetryczny, ciemnozielony niczym leśny bór bloczek usiany jaśniejszymi kawałkami czegoś. Pomarańczy? Orzechów? Mimo swej maleńkości (śmieszne sformułowanie w sumie) był jakby ciężki. Ładny, inny, ciekawy.. Jak szmaragdowy skarb. Nie, tak serio to zapisałam, że "trochę jak kupa" :D
Chlorellowy twór, stwór raczej - bo strasznie się go bałam, wydał być się takim o zbitej konsystencji. W ogóle mało słów by go opisać. Był niby suchy ale też jakby wilgotny. Gliniasty, gumowy lekko, złożony z konkretnych elementów, ziarnisty ale w tym wszystkim konkretny, spójny. Powiem tak, kolejny - zupełnie inny. Ciężko go nakreślić. Po pierwszym kęsie byłam trochę zszokowana. Nie spodziewałam się tu aż tak wyraźnej słodyczy. Była to słodycz zupełnie wyważona, naturalna. Totalny był również smak pomarańczy - wyczuwalny ale nie chamski i walący w twarz. Gdzieś czułam jakby.. Kwiatową nutę? Niecodzienną, inną. Cząstki, miękkie, sporej wielkości.. Były.. Hm.. Skórką pomarańczową? Orzechami? Hm. Ciężko powiedzieć. Moja cała uwaga skupiła się na efekcie wow! Bo był efekt wow! Najdziwniejszym (zarazem najciekawszym) był szczypiący w język niby korzenny, niby pikantny posmak. Na tyle intensywny, że aż mi zdrętwiał.. Język. :)
Wiecie czego bałam się nawiązując tę współpracę? Że te zielone smakowe nowości wcale nie przypadną mi do gustu.. I że będę musiała zjechać je od góry do dołu. Tymczasem..
W kategorii zdrowych "rawbatonów" Chlorella w wersji pomarańczowej plasuje się (póki co).. Najwyżej. Może na równi z Chrupiącym Orzechem Dobrej Kalorii. Jednak na innym poziomie. Bo jedno i drugie.. To jak niebo i ziemia. Czegoś jak ten tu wyżej, zielony cudak, nigdy ale to przenigdy nie jadłam. To było coś co umiliło mi poranek, a także pierwszy raz szczerze, przyjemnie zaskoczyło. No i coś co mi CHLORELLNIE zasmakowało! :) Myślę że, jak rzadko się to zdarza, pierwszy raz nie mam się do czego przywalić. I to nie kwestia "bo to recenzja" "bo dostałam", ja szczerze czekam na kolejne testy tych cudów - liczę po cichu, że się nie przeliczę. Cóż. Polecam Wam serdecznie ten produkt! Z pełną świadomością tego co czynię.. Oraz ze zdrętwiałym językiem.. Wystawiam ...
Nazwa: PurellaFood, Chlorella Natural Energy Bar Pomarańcza & Baobab
Producent: PurellaFood Sp. z o.o.
Skład: daktyle, skórka pomarańczowa, 20%, chlorella 10%, orzechy nerkowca, baobab 1%
Waga: 30g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 10/39/21
Kcal/100g: 386
Gdzie kupić: Rossmann, Piotr i Paweł (dostałam ale info ze strony producenta)
Cena: 4.99zł (z tego co przylookałam)
Ocena: 5/5
Enjoy pure life! :)
O nieee, nieeee, nieeeeeeeee :D :P
OdpowiedzUsuńGratuluję współpracy :*
Że chlorella? Że nie? Uwierz mi, to może posmakować. Zwłaszcza.. Że sama byłam dość wrogo nastawiona. I dość jest tu .. Lekkim słowem :)
UsuńDzieneczka, sama sobie zazdroszczę. <3
Tak, tak, ja wszędzie ją wyczuję :(
UsuńKochana powinnaś w końcu w siebie uwierzyć.... Twój blog jest świetny tak samo jak posty, które czyta się z lekkością i wielką przyjemnością ;)Nie znam Cię osobiście ale wydajesz się być wspaniałą, miłą osobą i na pewno taka jesteś :) Wszystkim nam tutaj brakowało Ciebie i cieszymy się, że jesteś z nami s powrotem - nigdy nie wątp w siebie, swoje możliwości ;) Jesteś wielka ;)Rozumiem, że może to być dla Ciebie trudne ale małymi kroczkami do przodu :) Na prawdę w życiu mozesz wiele osiągnąć i wiele osiągniesz tylko nie trać wiary... i nie chodzi mi tutaj tylko i wyłącznie o bloga ale o całe życie :)
OdpowiedzUsuńA batonik??? Pomarańcza w słodyczach to nie są moje smaki :)
Dokładnie tak! Zgadzam się w 100%! A Tobie Klara powtarzam to każdego dnia, że jesteś WSPANIAŁA! Uwierz w to nareszcie :)
UsuńBatonik? Myślę, że po tej recenzji i tak każdego namówiłaś do przetestowania :D
Ervisha powinnam! Bo to już męczące wiecznie myśleć że nic się nie potrafi. To takie podcinanie sobie skrzydeł - zanim w ogóle zdąży się wystartować :)
UsuńJa miła? TAK OCZYWIŚCIE, huehuehuehue. Chociaż po tych wielu zawirowaniach.. Bywają chwile gdy robię się zołzowata. Zwłaszcza gdy ktoś nadepnie mi na odcisk :)
Pomarańcza w słodyczach jest zupełnie nie moja.. A jednak. Może kiedyś sama skusisz sie i ocenisz ? :)
Hey Sister, już dobra. Obiecuję nie narzekać! :) :D
UsuńGorzej jeśli tylko mi to smakuje :D No ale cóż, przecież jestem freakiem, nie ? ;)
Jeśli Cię to męczy czas na zmiany i to jak najszybciej :) Można zacząć małymi kroczkami... można stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie "mam ładne oczy, mam ładne włosy itp." :) Nie znam Ciebie osobiście ale tutaj na blogu mam okazję poznać jakąś cząstkę Ciebie i wiem, że jesteś wspaniała, mądra, utalentowana tylko ta "osoba", która w Tobie siedzi podpowiada Ci inaczej - nie słuchaj jej, słuchaj bliskich, którzy wiedzą jaka jesteś, kochają Cię i mówią Ci o tym :) Oni mają rację a ten "głos" w Tobie nie :) Wszyscy wierzą w Ciebie, więc tak jest - Ty też musisz uwierzyć.. Pamiętaj, że wiara czyni cuda i potrafi zdziałać wiele ;) Jestem z Tobą i trzymam kciuki ♥ Trzymaj się :)
UsuńA przy okazji szczęśliwych, radosnych ostatnich świątecznych chwil :)
Mam łzę w oku... Tak bardzo Ci dziękuję! <3 Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.. :)
UsuńWesołych.. POświąt :*
Z mojego nikłego doświadczenia z podobnymi batonami mogę stwierdzić, że chyba wszystkie można podsumować słowami "wygląda jak kupa" :D I widzisz, tak marudzisz na swój styl pisania, a jednak współpracę zgarnęłaś ;) gratuluje tak przy okazji
OdpowiedzUsuńHahahaha, racja. Ale niektóre przynajmniej kształt odróżnia.. A tu. Huhuhuhu :D
UsuńDzięki moja droga najlepsza bloggerko! Wiem, że recenzję tego produktu (czy chwalącą, czy miażdzącą) napisałabyś po stokroć lepiej ;) Talenty :>
Gratulacje! Cieszę się razem z Tobą, bo to tylko powinno dawać Ci do zrozumienia, że jesteś w tym naprawdę dobra. Nie możesz już zaprzeczać, masz dowód! :D
OdpowiedzUsuńCo do batonika - wygląda tak dziwnie, że oczywiście ja jak najbardziej chciałabym to spróbować. Przypomina coś znalezionego na ziemi w lesie. :D Jednak ja jestem otwarta na nowe smaki i z chęcią bym spróbowała. Zwłaszcza, że czytałam trochę o chlorelli i tym bardziej jestem ciekawa smaku. :-)
Dzięęękuję Vela! :) Postaram się jakoś no w siebie nieco uwierzyć :) Czas najwyższy!
UsuńNo nie ma co ukrywać, kupiasty batonik wygląda.. Inaczej. Miło się go fotografowało.. Bo to coś innego :)
Nie zostaje mi nic innego jak odesłać Cię do Rossmann'a albo PiP'u! Mam nadzieję, że Ci toto posmakuje - tak jak mi :) Oby! :D
W życiu nie pomyślałabym, że wciągnę się w takie batony, ale dzięki Petardzie spojrzałam na nie innym okiem i muszę przyznać, że... podoba mi się ten batonik. Może nie na tyle, żeby kupić, ale mogłabym spróbować. ;)
OdpowiedzUsuńPS Czas, by wreszcie uwierzyć, że Twoje zdania da się czytać, a nawet więcej... można to robić z dużą przyjemnością!
Myślę że w promocji mogłabyś podłapać, jest przeprzeeedziwaczny ale smaczny w tym wszystkim. Sama nie myślałam że się wkręcę w takie cuda. Aa jednak :)
UsuńDziękuję Ci serdecznie czekoladowy znawco ;) Takie słowa z Twoich ust. No rosnę! :)
Nadal pozostajesz w zdrowych słodyczowych klimatach :D Super, że dałaś tą recenzję, bo na pewno rozglądniemy się za tymi chlorelkami :D Kolor mają na tyle interesujący, że próbujemy sobie wyobrazić jak on może smakować ale nam to nie wychodzi :P Nic tylko kupić i spróbować ale nie wersję pomarańczową, bo akurat nie do końca skórkę pomarańczy w takich słodyczach lubimy :)
OdpowiedzUsuńTaaaaak, aczkolwiek mam za sobą recenzję produktu który już do zdrowych nie należy. Czas się znów przełamywać :)
UsuńJa to byłam przerażona ale nie taki diabeł straszny. I z perspektywy widzę że pomarańcza w tym połączeniu.. No nie będę spoilerować ;)
Coraz więcej u Ciebie współpracy, duże gratulacje, oby tak dalej, bo naprawdę przyjemnie się czyta.
OdpowiedzUsuńBaton, cóż, zupełnie nie dla mnie, nie wygląda zachęcająco, a mimo, że Chlorella ciekawi, to jednak fakt, że to zdrowy słodycz, a na pierwszym miejscu stoją daktyle, dalej zaś skórka pomarańczowa, skutecznie mnie od produktu odpycha :D
Jedna ale bardzo dla mnie ważna <3 :)
UsuńUwierz, że sama podchodziłam do pomarańczy jak pies do jeża.. A tu niespodzianka ;)
Cytrusy i batony to połączenie nie dla mnie, ale cała reszta składu bardzo mi się podoba i coś czuję, że mimo wszystko mogłabym go polubić :D
OdpowiedzUsuńA współpracy gratuluję, na pewno zasłużyłaś :)
Są również inne warianty smakowe, każdy znajdzie coś dla siebie :) A co do pomarańczy.. W tym wydaniu smakowała.. Zazwyczaj unikam ;)
UsuńZasłużyłam! Byłam grzeczna w tym roku :D
Ta bryłkowa-kupka mi się podoba. XD
OdpowiedzUsuńBaobab… Kurczę, pierwszy raz spotykam się z tym, żeby w czymkolwiek był… baobab. :D
Jest urocza, nieprawdaż? :) Jak na kupę, oczywiście :)
UsuńI ja! Szkoda że nie wiem jak smakuje saute :)
Ah musi być pyszny :) Na pewno będę pamiętać żeby na niego zwrócić uwagę jak będę w Rossmanie.
OdpowiedzUsuńBył pyszny! Przepyszny ! Serio. Aż sama się zaskoczyłam swoją oceną :)
UsuńW ogóle mnie nie dziwi, że zostałaś zauważona. Kochana, Twoje teksty, jakie tutaj pieszesz, są świetne. Nie piszesz zdania czy dwóch, a całą dokładną recenzję na temat danego produktu. Te batony mam zamiar spróbować. Szczerze, to nie sądziłam, że ten batonik będzie w takim zgniło-butelkowym kolorku, ale ..brzydkie też wspaniałe, nie? :D
OdpowiedzUsuńRumienię się ! Dziękuję. W SA wkładam wiele serca, ze względu na moją sytuację.. To niemałe poświecenie. :(
UsuńSpróbuj koniecznie, porównam opinie :) A kolor. Magia, sama się zaskoczylam, myślalam o czyms bardziej.. Brązowym. A tu niespodzianka! :)
Wspaniałe - racja ;)
Gratuluję współpracy! super:) Czekam na więcej recenzji bo produkty bardzo ciekawe
OdpowiedzUsuńNie wygląda to apetycznie brr
OdpowiedzUsuńAle jest wyjątkowo pyszne :)
UsuńHaha, bardzo fajny i lekki wpis. Miałam podobnie z chlorellą z Rossmana, z każdym razem wydawała mi się lepsza. Do tego ma super działanie, dobrze się czuję po niej, do tego dołaczyłam jakaś aktywnośc fizyczna i już w ogole jest ekstra.
OdpowiedzUsuńTez lubie te batony, szczegolnie pomaranczowy :) nie jem glutenu od kliku miesiecy, staram sie unikac cukru wiec taki baton to dla mnie super alternatywa na zdrowa, ale lekko slodka przekaske :)
OdpowiedzUsuń