Witam w niedzielny poranek, a raczej niedzielne południe - jeszcze wakacyjne, jeszcze letnie, ciepłe, miłe i przyjemne! Mam pomysł na wstęp ale aleee zachowam go póki co. Kurcze, komu chciałoby się czytać moje wypociny, kiedy tak na serio trzeba skorzystać z ostatnich chwil wolnych od szkoły? Poza tym ja też dziś potrzebuję swojej chwili, nie ukrywam tego - niestety wyniki badań nie wyszły tak cudnie, jakbym sobie tego życzyła. Spokojnie, nie jestem umierająca. Po prostu.. Muszę odsapnąć :)
Wpadam do Was z przedostatnią recenzją z moich zapasów. Niestety.. Nie wiem co dalej. W związku z moimi zawirowaniami. Ja po prostu nie wiem czy zdobędę się na test. Będę musiała się chyba przemóc. Cóż takie zajęcie, karma taka. Tak czy siak, bo miałam nie przedłużać w nieskończoność - dziś na blogu crunchy biscuits with lemon flavour cream, czyli "La Crema" o smaku cytrynowym.
Skąd ja je wytrzasnęłam? Chyba nie myślicie, że kupiłam je sama? Owszem, ciekawa jak nikt na świecie jestem nowości.. Ale mam swoje granice przyzwoitości. Nie, tak na poważnie to nie mam. Mój Tata postanowił być hojny i łaskawy. Padam na kolana i biję pokłony! Przywiózł swemu dziecku dwa smaki biszkoptowego ustrojstwa. Komu jak komu, mi się nie dogodzi. Stwierdziłam, co zgodne jest z prawdą, że nie przepadam za cytrusami w ciastkach, a raczej posmakiem-nibysmakiem owoców.
O na marginesie. Moje zdjęcia - chyba - niebawem wejdą na nowy level! Dziękuję pomocnikom :*
Opakowanie. Mały, zgrabny i poręczny dość prostopadłościan. Kanarkowożółty ze złotymi elementami, od razu nasuwa na myśl smak ciasteczek. Czy mi się podobało? Było po prostu ok. Bez szału ale dało się patrzeć. Nie wiem dlaczego ale jakoś tak "zagranicznie" mi się skojarzyło - może ze względu na wielką miłość do kartoników braci zza oceanu? Tak. Zdecydowanie.
Otworzyłam kartonik. Mina mi zrzedła. Ja nie wiem skąd mi się to wzięło ale lubię uporządkowanie, cenię estetykę - o dziwo tylko jeśli chodzi o jedzenie. Taki czuły punkt. Mój pokój czasem zawalony jest po sam sufit, w torebce bez dna piętrzą się papiery.. A nic nie denerwuje mnie bardziej niż takie widoki (może prócz roztopionej czekolady).. Nie lubię.
Cóż, przeszłam do dalszej części unpackingu, ostatniej z resztą. Ciastka pachniały całkiem przyjemnie, ładnie. Co nie powiem, zaskoczyło mnie. Spodziewałam się.. A z resztą nie ma co gdybać. Zapach unoszący się z brązowej plastikowej tacki był bardzo dobrze mi znany.. I równie miło kojarzący się. Maślany. Oj zdecydowanie. Niczym najlepsze świeże masełko od najpiękniejszej nie-fioletowej krówki wiejskiej. Słodki - tak ale delikatnie i zmysłowo cukrowy.. Nie był to białokryształowy szał zwariowanego wariata na dorocznym jarmarku. Dodatek cytryny, a raczej "cytryny" (coś mam pecha do "owoców" ostatnio") świetnie, co dziwne (znowu) się wkomponował. Wiecie, ja zdradzę Wam cóż mi to przywiodło na myśl. Kojarzycie z czasów dzieciaka (tak Wy - dinozaury - urodzeni w latach wczesnych 90', bardzo późnych 80') takie ciasteczka, zwykłe, najzwyklejsze maślane kupowane na wagę, z dziurą w środku i obsypane cukrem? W kształcie, ja wiem? Kwiatka może? To ten zapach! Identyczny! Ukochany!
Przyjrzałam się każdemu z nich. Byłam trochę rozczarowana. Moja intuicja podpowiadała mi, że ciasteczka będą jakby większe, jakby cieńsze.. Cóż. Dostałam małe takie puchate cudaki. Biorę je na siebie. Och. Dzielna ja! Wzięłam jedno do ręki. I co mnie zmartwiło? Na moich paluszkach pozostała tłusta maź (już chciałam napisać wydzielina).. Nie lubię tego. Kolejny minus.
Wzięłam się za rozbiory biscuit'ów. Od czego zaczęłam? Oczywiście, że od rozkrojenia! Ciastko stawiało opór, ach bo nie wspomniałam - byłam przekonana, iż będą to biszkopty (bp jak crunchy, to biszkopt na sto cholernych procent). Ciastko samo w sobie było koloru złotobrązowego, żółtozłotego, biszkoptowego.. Coś pomiędzy. Krem, ten od pierwszego wejrzenia skojarzył mi się z barwą adwokatową. Żółciutki, kanarkowy jak opakowanie. Opakowanie vs rzeczywistość? Cóż. Możemy bawić się w "znajdź różnicę".
Krem okazał się być półpłynny, o tłustej, rozjeżdżającej się, oślizgłej konsystencji. W smaku mydlany - coś jak szampon z kaczuszką, może mniej intensywny. W każdym razie, jeśli szukać w nim cytryn.. To na darmo. Ciastko samo w sobie było smaczne. Maślane, o tak.. Jednak niestety przeszło smakiem "adwokatowego" serca. Chrupiące, jednak nieco wilgotne. O wiem! Jak namiękłe ciastka, o których wspominałam pare akapitów wcześniej.
Całość nie jest dobra. Gryzie w język swą chemicznością. W sumie. Bezsmak smaku, nic prócz tłustości nie rejestrowałam. Jadałam gorsze rzeczy.. No ale. Cóż. Boję się kolejnej wersji tych ciastek..
Nazwa: Chojecki, La Crema Lemon
Producent: CHOJECKI Sp z o.o.
Skład: krem o smaku cytrynowym 30% (cukier, olej słonecznikowy, substancje zagęszczające E1412, laktoza (z mleka), tłuszcz palmowy, miazga migdałowa, emulgator E322 (z soi), aromaty, barwnik: E100), mąka pszenna, tłuszcz palmowy, cukier, masło, mąka sojowa, syrop glukozowo-fruktozowy, mleko w proszku odtłuszczone, masa jajowa pasteryzowana, sól, substancja suplchniająca E500, aromaty. Produkt może zawierać orzeszki arachidowe, inne orzechy, sezam.
Waga: 150g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 5/62/28
Kcal/100g: 519
Gdzie kupić: ?
Cena: ?
Ocena: 1.5/5
A te ciastka tak mnie zawsze kusiły, nazwa mi się bardzo podoba.. :c
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie, jak jesz słodycze to jako zwyczajny podwieczorek, czy raczej jesteś aktywno-sportowym człowiekiem i traktujesz je jako cheatmeal? Jesz je codziennie? Pytam, bo dalej nie jestem pewna jaki mam do słodkości stosunek, a niedługo planuję zacząć chodzić na siłownię i tym bardziej się gubię..;) A skoro jesteś człowiekiem po przejściach związanych z ED (widzę, że miałaś z tym większe problemy niż ja), to tym bardziej jesteś osobą która zrozumie moje wachania.. :)
Oj i mi się wydawało że to coś wybornego. Pocieszam się tym, że cytrynowe smaki zazwyczaj są - lekko mówiąc - beznadziejne :)
UsuńCheatów nie robię już od kilku miesięcy, planowane kompulsy, bo tak nazywam ten cyrk, nie są mi do szczęścia potrzebne. Dla mnie słodycze to świetny dodatek do porannej, pośniadaniowej kawy, czasem deser po obiedzie, czasem podwieczorek. Różnie to bywa :) Co do ED, faktycznie miałam sporo takich odchyłów.. Mam.
Ode mnie mała rada: nie wariuj, to tylko siłka, to tylko słodycze. Jeśli wkompnujesz je w menu, nie będziesz wychodzić poza zapotrzebowanie kcal - nie utyjesz :) Organizm to prymityw, dla niego to tylko makroskładniki. :)
W sumie u mnie sytuacja jest trochę inna, bo chciałabym trochę masy zrobić :D Ale fakt faktem, co by mi kto nie powiedział, ze słodyczy całkowicie nie zrezygnuję :P W końcu jesteśmy tylko ludźmi.. A nie pakerami ;)
UsuńMasy powiadasz? W takim razie jedz ile wlezie :) Znając życie mięśni u Ciebie niedostatek, a mięśnie lubią i węgle i białko. Buduj nam się ładnie ;)
UsuńNie.. Ze słodyczy się nie rezygnuje! :D
Dzięki ;) Słodyczocholice do boju!
UsuńDo boju !! :D
UsuńTe czekoladowe są trochę smaczniejsze - ale zgadzam się niezbyt udany smakowo produkt!
OdpowiedzUsuńJest nadzieja, czasem lepiej zacząć od gorszego smaku :)
UsuńZ tego co pamiętam to jadłam wersję adwokatową i czekoladową, zaraz jak się pojawiły na rynku. Ostatnio myślałam, żeby kupić jeszcze raz, bo zapomniałam jak smakują, jedynie że nie były najgorsze. Ale się jeszcze zastanowię...
OdpowiedzUsuńSkładam więc winę na smak, cytryna zawsze wali sztucznością. A przynajmniej w większosci przypadków :) Kto wie, może zabrnę w tę serię ;)
UsuńJa akurat ostatnio polubiłam się z cytrynowymi smakami w ciastkach i innych słodyczach, ale ten smak jest dosyć problematyczny. Zazwyczaj jest powiem bardzo chemiczny i czuć taki ogromny kwas. :< Szkoda, że te ciastka właśnie to potwierdziły, bo mogły być całkiem udane. Wyglądają może nie zachwycająco, ale nawet porządnie. :D Krem wydaje się dosyć tłusty i tego też się spodziewałam. Szkoda, że wyszło jak wyszło liczyłam na lepszy efekt końcowy. :<
OdpowiedzUsuńSprawdzimy inny smak. Bo suma summarum to na serio może być smakowite :)
UsuńPrzyznaję się, że widzę je po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz zaglądać tu do mnie - to nie jest ostatnie spotkanie ;)
UsuńNie ma co tu dużo gadać... jadłam te i smak czekoladowy, ten drugi jest odrobinkę lepszy, ale to nadal gunwo :p hahah :p
OdpowiedzUsuńNie pocieszasz Kochana, nie pocieszasz :D
UsuńTak jak już pisałyśmy z wiadomych przyczyn tej wersji nawet nie mamy zamiaru kiedykolwiek spróbować ale kokosowe naprawdę bardzo nam smakowały :) Chrupiące ciacho i do tego półpłynny kokosowy krem świetnie się komponuje razem :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak to z nimi jest :D
UsuńOj, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, zdrowie to najważniejsza sprawa! Postaraj się zadbać o siebie, to już końcówka wakacji, potem o przerwy będzie trudno...
OdpowiedzUsuńhttp://worshipingmornings.blogspot.com/
Wiadomo, też liczę na to że będzie w jak najlepszym porządku :)
UsuńWakacji mam jeszcze miesiąc ;) Na szczęście!
Co za pyszności tutaj u Ciebie. Jeszcze nie jadłam tych ciasteczek. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Polubiłam na facebooku. :-)
Pyszności.. No prawie same ;)
UsuńWidziałam widziałam - polubiłam i ja! :)
Czytając opis chyba ja byłabym bardziej zachwycona, ale jednak ze względu na ocenę się nie skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńNie polecam :D
Usuńtatuś przekochany ^^ Ale mnie martwisz nie powiem tą przed ostatnią recenzją, myślałam, że jest lepiej...
OdpowiedzUsuńCo do testów jeżeli musisz zrobić przerwę rozumiem... ale ciężko wiedzieć, że się źle u Ciebie dzieje i nie mieć Cię na miejscu przy sobie :( Martwię się.
A z badaniami sama nie długo będę miała jazdę, ostatnio miałam samych hormonów z 2 tygodnie temu, bo mój tato ZUSu nie zapłacił. Ale nie długo do końca września muszę je mieć zrobione do pani endokrynolog ech... będzie hardcore. Jakby co porównamy xDD
Chciałabym Ci jakoś pomóc, jakby co pisz! W nocy o północy! Będę czekać! :D
Co do zdjęć, zdradź mi co to za cudo dzięki któremu będziesz miała ładniejsze zdjęcia? Ładniejsze to chyba przecież nie mogą być! :D Mogę spytać jaki aparat używasz, że takie dokładne i perfekcyjne fotki strzelasz? :) I masz coś białego kartkę czy coś, na czym robisz zdjecia? :D
Wybacz za sporo pytań ^^
Co do ciastek wiele razy planowałam je kupić, twój tato wie co dobre :D ale 1,5!? Nieeee....
Kochany Tato, kochany.. Nie ma co :) Co do "bycia lepie".. Emm no różnie bywa. :) Nie martw się! Takiej cholery jak ja nic nie weźmie :)
UsuńCo do reszty wystosuję maila :D
to czekam ^^ :*
UsuńMam nadzieję, że nie dzieje się u Ciebie nic bardzo poważnego i że nie zostawisz na długo swojej żądnej recenzji czytelniczki ;)) :*
OdpowiedzUsuńA co do ciastek, to nie jadłam i jakoś tak... nie przekonują mnie do siebie ;)
Spokojnie jak na wojnie, postaram się nie ! :)
UsuńCiastka są słabsze niż średnie. Nie ma co sobie nimi głowy zawracać :)
Jadłam chyba orzechowa wersję i powiem tak, chemiczny smak nie jest jedynie w smaku cytrynowym. Za to w Piotrze i Pawle są podobne ciasteczka marki własnej, te są smaczne i te masz zjeść i opisać. Bez gadania, po prostu masz. Jestem starsza i macie się mnie słuchać. :)
OdpowiedzUsuńTak jest panie kapitanie !! :D
UsuńMam jeszcze jeden smak tych tu wyżej, ciekawe jak wypadną. Może nie będzie źle :)
Tego typu ciastka zawsze mnie kusiły w (bodajże) Kauflandzie, ale nigdy nie kupiłam. Myślałam o smaku czekoladowym, czy orzechowym, bo na cytrynowy nigdy bym się nie zdecydowała. Lubię cytrusy w słodyczach, ale muszą być pewnej jakości, a takie nieznane... to lepiej nie tykać. Jak widać, słusznie. :P
OdpowiedzUsuńJa sama też w życiu bym jej nie kupiła. Cytryna nie sprawdza się w słodyczach - zazwyczaj przynajmniej. :)
Usuńoj nie lubie cytrusowych slodyczy/jogurtów - smakuja jak zepsute xd
OdpowiedzUsuńale w PiP https://www.e-piotripawel.pl/towar/ciastka-z-kremem-orzechowym/248552 całkiem podobne zawsze mnie kusiły :3
odpoczywaj prosze :( i pamietaj dawac wiadomosci o Twoim zdrowiu :( i jakies chociaz male recenzje
I ja nie, także piąteczka! :) Co do PiPowych ciach, podobno lepsze.. Także śmiało, śmiało :)
UsuńPoodpoczywam obiecuję. I coś skrobnąć również się postaram :)
Mnie też się nie da dogodzić, dlatego tak ciężko robi mi się jakiekolwiek niespodzianki czy prezenty :/ To moja ogromniasta wada, ale nie umiem jej zwalczyć! :<
OdpowiedzUsuńCytrusy? O nieeee jogurty, czekolady, ciasta...wszystko co jest cytrusowe to u mnie odpada, bo nawet jako same owoce, to nie lubię ich specjalnie. Ciastka te znam, ale jadłam w wersji kokosowej. Pyszne były! :)
Trzeba się po prostu szanować, a nie dawać sobie wciskać byle kit :D Nie no, tak serio trzeba z tym walczyć wybrzydzanie to słaba sprawa :)
UsuńSpróbuję kokosa! :)
Kochany tatuś, przynajmniej próbował ;) Nie bardzo mi pasuje cytrusowe nadzienie do ciastek ;) Nie spróbuję tym bardziej po przeczytaniu Twojej opinii ;)
OdpowiedzUsuńKochany Kochamy ;) .. No niestety cytrusek niebardzo się wkomponował :) Nie próbuj, jeśli któreś będą lepsze, dam znać :)
UsuńKiedyś jadłam te ciastka tylko o smaku czekoladowym jakoś mi nie smakowały i dlatego nie patrzyłam na inne smaki tej marki. Ciasteczko samo w sobie nawet dobre,ale to było na tyle...
OdpowiedzUsuńMam jeszcze smak także zobaczymy jak to z nimi jest ! :)
UsuńNazwa jest świetna, a tymi ciasteczkami kusisz, och kusisz :)
OdpowiedzUsuńOne tylko wyglądają ładnie. Tu koniec ich zalet :)
UsuńJadłam takie we Francji,a le były wypełnione czekoladą :)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia ? ;)
UsuńO zdrowie pytać nie wypada. Sprawa prywatna i niechaj taką pozostanie. Skupienie się na dokuczaniu ciasteczkom jest chyba przyjemniejsze.
OdpowiedzUsuńNajzabawniejsze, że po fotkach i opisie... jestem doskonale w stanie wyobrazić sobie smak samego biszkoptu. Ciach na wagę, nawet te bez cukru, miały swój smak. Jedyny, niepowtarzalny. Smak niczego :D Nadzienie choć w przekroju wygląda fajnie, to zawodzi. Aż dziwne, że tak mocno. Czasem chemiczna breja o kolorze czegoś nierozpoznawalnego smakuje... lepiej. paranoja.
To zemsta pingwina. Za poprzedni wpis masz pewnie 3 zdrowaśki. Tfu! 3 kokosy do zjedzenia. I każdy z nich ma być najlepszą kanapką mleczną na świecie ;)
To mówiłem ja, dinozaur. Wczesne lata 80-te.
A tam niczego, smak cukru w cukrze :) Niestety cytrynowy smak się nie sprawdził :)
UsuńKokosy yeees, długo namawiać mnie nie trzeba :)
Faktycznie - dinozaur :D
Nie przejmuj się, badania na pewno następnym razem wyjdą lepiej. Co prawda, nie wiem o jakie chodzi, ale podobno wszystko da się naprawić.
OdpowiedzUsuńJa tam lubię posmak cytrusów w ciastkach.
Tee nie są wcale zachęcające.
Jasne że się da, oby się naprawiło :)
UsuńCytrusy w ciachach .. No nie! No nie! Obrzydliwstwo. ;/
Nie wiem jak producent to zrobił, ale rzeczywiście patrząc na te ciastka w sklepie mialam wrazenie, że to produkt importowany.
OdpowiedzUsuń