Nie wiem co w tak piękny, słoneczny, prawdziwie wiosenny, niedzielny poranek mogłabym napisać, naprawdę nie wiem. Chciałabym wykrzesać z siebie choć odrobinę jakichś pozytywnych emocji. Ale chyba nie potrafię. Kurcze, czasem się zastanawiam dlaczego tak właśnie jest. Dlaczego nie potrafię cieszyć się niczym, ba.. Dlaczego to mnie przygnębia jeszcze bardziej? Chyba jestem dziwna. Z większym smutkiem muszę dodać również że chyba długo tu nie zabawię, w kościach mych starych to czuję. Tyle słowem wstępu. I miłego dnia!
Są produkty do których "przekonałam" się ponownie jakiś czas temu i które goszczą w moim stałym, codziennym menu. Nie będę kłamać, nie uległam bum na "#bezlaktozy". Lubię nabiał i nie zamierzam z niego rezygnować, bo ktoś z odległej galaktyki powiedział "nie, kurna - nie możesz tego jeść". Prawda jest taka, że powiedział to tylko i wyłącznie po to, bym każdą zarobioną (przez Mamę) złotówkę dopłacała do bezlaktozowego zamiennika. Proste. Ale tak właśnie robi się ludzi w konia. Za parę lat naukowcy o których piszę właśnie - nie wiem po co - odszczekną to. Ba, zapewne stwierdzą, że nabiał jest bardzo potrzebny. Z resztą. Co ja tu tłumaczę. Chyba wiecie jak to działa. Wiecie?.. Prawda?
Jogurty greckie Piątnicy, cóż. Swego czasu odeszły ode mnie (jak wszyscy i wszystko) po chwilowym powrocie. Jednak wsad owocowy potrafi nieźle wystraszyć. Niebywałe. Jednak z braku laku, z braku pomysłu, sięgnęłam po jeden z nich. Jako że kiedyś tam - z rok temu zapewne - zrecenzowałam mój najprzeulubieńszy jagodowy, tym razem postawiłam na równie czczoną przeze mnie wersję malinową. Także. Jedziemy.
A! Na marginesie, walczę z "namiotem", oświetleniem, telefonem. Także wpisy będą skorelowane z malejącą brzydotą fotek. Zaczynamy od naj.. Najgorszych. Enjoy!
Opakowanie, no nie ma się co nad nim spusz.. Nie ma co sobie nim zawracać głowy. Jest ładnie skomponowane, estetyczne. Kurcze, w sumie nawet mi się podoba. Zwracając uwagę na to, że to jedynie opakowanie jogurtu. Ładnie!
Po otworzeniu okraszonego maliną wieczka, jak zwykle poczułam dziecięcą radość. Kocham te jogurty za to, że nie zalatują kwasem na "dzień dobry", są delikatne, wręcz bezwonne. Dobrze to rokuje, przynajmniej w moim mniemaniu. Nie przepadam bowiem za nazbyt kwaśnymi jogurtami właśnie. Nie czuć nic, prócz czystego, nabiałowego aromatu. Nawet malina nie przebija spod białej, laktozowej kołdry.
Jogurt nie był śnieżnobiały, jednak nie uważam też, że powinien być. Po pierwsze, pod spodem ukryte są jak wiadomo - różowe - maliny. No i .. Jakby nie było produkt ten ma za sobą długą, wielokilometrową podróż. Nawet jeśli miałby być biały.. Cóż. Wybaczam. Ukazał mi się on jako taki, bladoróżowy. Powiedzmy.
Część jogurtowa, jogurtowa z domieszką maliny.. Bardzo dobra. Delikatna, leciuteńko kwaśna. Nieposiadająca znienawidzonego przeze mnie mącznego posmaku. Wsad z malin, no słodziutki! Również lekko kwaskowy - może nieco w tym wszystkim niewyraźny. Jedyne co wskazuje na malinę do wszędobylskie pestki. Nie wiem dlaczego ale maliny pamiętam jako te owoce o smaku totalnym - intensywnym, kwaśnym, słodkim. A tu.. Słodycz po granice horyzontu. I dalej.
Całość, całość jest bardzo smaczna. I wiem, wiem. Może mało w tym maliny. A raczej tej "prawdziwej, prosto z krzaka". Nie będę się czepiać. Jogurt jest jednak tym, o mej ulubionej konsystencji - kremowej, ciężkiej, gęstej. No w punkt. I to go ratuje! Dla mnie udana wersja piątnicowego fatfree cuda. Będę wracać.
Nazwa: Jogurt typu greckiego z malinami 0% tłuszczu
Producent: Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Piątnicy
Skład: mleko pasteryzowane, wsad malinowy 20% (maliny 8%, cukier, przecier z aronii, substancje zagęszczające: pektyny, mączka chleba świętojańskiego, koncentrat soku cytrynowego, aromat naturalny), żywe kultury bakterii jogurtowych: Streptococcus thermophilus, Lactobacillus bulgaricus
Waga: 150g
Wartość odżywcza (B/W/T)/100g: 7/12/0
Kcal/100g: 76
Gdzie kupić: E. Leclerc
Cena: 1.45zł
Ocena: 4/5
Uwielbiam te jogurty. :D Chociaż nie jadłam ich już kuuupę czasu. Ale konsystencja, smak, są świetne. :>
OdpowiedzUsuńPolecam wrócić do nich ;) Jak szaleć to szaleć :)
UsuńKonsystencja całkiem moja dlatego oddałam im me serce :)
Twoje brzydkie zdjęcia są o wiele lepsze od moich..x'D
OdpowiedzUsuńZ Piątnicowych 0% jadłam tylko jagodę (<3) i jakąś brzoskwinię? (fujka). Pamiętam jak zasypywałam je otrębami pszennymi i wierzyłam, że to dobre śniadanie tudzież 'posiłek potrenignowy' xD Człowiek bywa taki głupi. Głupi też dlatego, że ja np. nie wiem co masz na myśli mówiąc o mącznym posmaku w jogurcie :D Jeszcze się z takim nie spotkałam.
A tam, gadanie ! :) Myślę że w końcu i jedna i druga dojdzie do perfekcji :)
UsuńJagoda jest pyszna, już dawno się w niej zakochałam :) A brzoskwini w ustach mieć - nie miałam :) Posiłek nie jest najgorszy. Serio. ;)
Mączny posmak? Ostatnio jadłam taki jeden iii mniej więcej takie wrażenia jakby ktoś sypnął białym prochem :)
Może makroskładnikowo nie. Ale proszę cię, ok.130kcal? To nie odżywi mięśni po wysiłku, przynajmniej ja tak sądzę :) Zresztą osobie która chodzi/chodziła na siłowię mówić tego nie muszę :D Na śniadanie to też o wiele za mało. Ja Piątnicą jagodową ratowałam się w szkole, gdy brzuch burczał a do końca daleko xD Teraz na szczęście wprowadzili nam serki wiejskie (też Piątnica :)) i są moje ulubione Lekkie, rozmiar idealny bo 150g.
UsuńA nie, toto racja akurat :p Trzeba jeść więcej ;)
UsuńMi nie smakują te jogurty co mają 0% tłuszczu. Ja jakiś czas temu rezygnowała z nabiału,bo mam problemy z żołądkiem,ale wróciłam z tęsknoty za nimi i się męczę:(
OdpowiedzUsuńJa na przykład nie mogę pełnotłustych, każdy z nich zalatuje mi od razu śmietaną. A śmietany nie lubię jak choroba ! :)
UsuńJeśli coś Ci szkodzi.. No cóż. Ja bym odstawiła. Choć wiem, że z nabiałem bym raczej nie wygrała. Więc totalnie Cię rozumiem :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa to uwielbiam wszystko co spod szyldu Piątnicy! :-) Te jogurty także należą do moich ulubieńców. Co prawda jadłam wyłącznie wariant malinowy i jagodowy, ale oba przypadły mi do gustu. Najchętniej zjadłabym jabłko z gruszką, bo w jogurtach to jedno z moich ukochanych chyba połączeń. Z całą pewnością prędzej czy później spróbuję wszystkich. :-) Jestem pewna, że ta firma mnie nie zawiedzie!
OdpowiedzUsuńI ja i ja iiii jaaaa! :) Chwała Bogu i dzięki wielkie że zesłał nam takie produkty, a raczej firmę która zapodaje te boskości. No Kochana, nie pozostaje Ci nic innego jak ruszyć do sklepu po typowo polski smak ;) I ja chyba muszę, bo przyznam że nie jadłam :)
UsuńJa jestem wprost zakochana w tych jogurtach :) Jagodowy, malinowy i gruszka-jabłko to moje ukochane!
OdpowiedzUsuńNie dziwota, są boskie! :)
UsuńChyba następnym razem sięgnę właśnie po tenże smak :)
Kochamy jagodowe wersje, malina smakuje nam najmniej ale wszystko co z Piątnicy uwielbiamy :P My wiemy, że na jogurt z laktozą możemy sobie pozwolić tylko w weekend kiedy mamy czas to "odchorować". W ciągu tygodnia pozostają nam bez laktozowe warianty.
OdpowiedzUsuńJagodowa jest bombą smakową :) Malina ok. Ale mam swojego "nieulubieńca" :p Jeszcze go tu.. Zaprezentuję. Chyba :)
UsuńI tu nie mam co powiedzieć, znaczy.. napisać.
OdpowiedzUsuńJogurty są mi obce, greckie, owocowe, mleczne, wszelkie, nie lubimy się i nic nie wskazuje na to aby mogło być inaczej. Jedyne co lubię to ryż na mleku, a ostatnio jak kupiłam "owsiankę", która w wakacje otrzymała całkiem niezłą ocenę, to się załamałam :D
Co Ty mówisz :o Jak Ty żyjesz? Nie no, zartuję oczywiście ;)
UsuńSkoro laktoza ci nie szkodzi to jedz. Niektórzy twierdzą, że żaden człek nie powinien spożywać mleka i produktów mlecznych. Ja twierdzę, że dopóki czujemy się dobrze po jedzeniu to nie ma sensu rezygnować ze wszystkiego. Mi szkodzi, więc ograniczam.
OdpowiedzUsuńJogurt jadłam, a jakże. Ze wszystkich dostępnych smaków ten najbardziej mi się spodobał.
Jestem tego samego zdania, jak coś szkodzi.. Faktycznie szkodzi. To można się bawić w kolejne eliminacje ;)
UsuńJa jeszcze kilku nie próbowałam ale malina zdecydowanie w czołówce ;)
Ja tam wszelkie jogurty kupuję czyste i sama co nieco dodaję, bo te wsady owocowe są mi za słodkie. :P
OdpowiedzUsuńZazwyczaj też tak robię. Ale z racji ogólnego .. Ekhm. Niestety muszę czasem się przymusić :)
UsuńNo i bardzo dobrze, że nie uległaś boomowi na eliminowanie laktozy? Jeśli ją tolerujesz, to po co? Zresztą, w jogurtach większość laktozy jest już przerobiona przez bakterie :)
OdpowiedzUsuńWiesz, niektórzy robią to dla zasady. Bo tak ;) Oooo to ja już będę jeść w stu procentach spokojna :)
UsuńMuszę kiedyś na spróbowanie <3
OdpowiedzUsuńCieszę się że wróciłaś do regularnego pisania :)
Koniecznie! Ale to koniecznie :)
UsuńZobaczymy jak wyjdzie z tym pisaniem, jak zaznaczyłam we wstępie. Nie jest łatwo. Oj nie jest.
Z jogurtów to tylko naturalne :)
OdpowiedzUsuńTeż preferuje. Nawet nie tyle co jogurty a twarogi ;) Jednak wiem że nie mogę się zapędzać bo w moim przypadku bardzo źle się to kończy :D
UsuńNiedziela mnie również dobija. Dodatkowo, tym razem zachorowałam na weekend.
OdpowiedzUsuńOd najgorszych? W sensie jakość zdjęć? No to popatrz na niektóre z moich na blogu...
Tego smaku nie jadłam, ale wiśniowego nie dało się przełknąć (dorzuciłam truskawki i wszamałam), a trudkawkowy był całkiem dobry.
Ojejejjej. Zdróweczka więc dużo dla Ciebie słoneczko :)
UsuńTaaaak :D Zdjęcia niestety .. Cóż. Muszę wszystko opanować. Będzie ideolo ! :)
Wiśniowego .. A nie zdradzę! :) Co do truskawy też mam zdanie ;) Myślę że kiedyś tu zagosci :)
Właśnie kupiłam dzis dwa takie :) uwielbiam ale wolę kupic taki tylko naturalny bez dodatkow ale ciezko dostac :( Pyszne są choc ja tez unikam normalnych jogurtów i kupuje tylko te bez lakto :(
OdpowiedzUsuńOsobiście również, jednak z racji moich "czystomichowych" zapędów muszę nieco wyluzować i jeść mniej zdrowo :)
UsuńJa piłam raz mleko bez laktozy. I cóż.. Never again :p
Uwielbiam produkty Piątnicy! Kiedyś jeżdżąc do mojej Babci specjalnie zajeżdżaliśmy do Piątnicy żeby kupić dla mnie świeże serki wiejskie z truskawkami hahaha :p
OdpowiedzUsuńOooo pomyślałam właśnie o recenzjach wieśnioków! :p
UsuńZ truskawkami mniam ale mam swojego faworyta!